W czwartym kwartale ubiegłego roku spadały zyski CCC, Monnari, grupy Redan (Top Secret, TXM). Jest jednak sieć, która zupełnie nie przejęła się zewnętrznymi okolicznościami, w tym zakazem handlu w niedziele. Patrząc na liczby wydaje się wręcz, że na nich korzysta.
Grupa LPP zarobiła w czwartym kwartale ubiegłego roku 312,3 mln zł. To 4 proc. więcej niż rok temu i historyczny rekord. Podobnie zresztą jak wyniki całego roku 2018, w którym czysty zarobek doszedł do poziomu 505,2 mln zł i był o 15 proc. wyższy rok do roku.
A to wszystko przy rekordowych nakładach na inwestycje. W sklepy zainwestowano w czwartym kwartale 152 mln zł, a w centra logistyczne i rozbudowę siedziby kolejne 150 mln zł. Łącznie 302 mln zł, czyli dwu i półkrotnie więcej niż rok wcześniej.
Zobacz też: Zakaz handlu. "Nie mogłem słuchać dyskusji na zasadzie czochrania kota"
LPP ma już 1765 sklepów w 23 krajach świata. I nie może narzekać na klientów. Ci w już istniejących salonach zostawiali o 7,2 proc. więcej pieniędzy niż rok wcześniej (tzw. sprzedaż like-for-like LFL, czyli w porównywalnych sklepach). Co więcej, o 97 proc. rosły przychody sklepu internetowego - w czwartym kwartale przekroczył ćwierź miliarda złotych obrotów (+72 proc. rdr).
Nie Reserved, ale Sinsay
Co ciekawe, LPP nie rozwijała w ubiegłym roku na świecie swojego okrętu flagowego, czyli sieci Reserved. Nawet zlikwidowano cztery salony. Otwierano za to mniejsze o około jedną trzecią powierzchniowo niż Reserved nowe sklepy Sinsay. Powstało ich aż 39.
W rezultacie każda marka grupy LPP: Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay ma mniej więcej zbliżoną wielkość pod względem liczby salonów. Przoduje Reserved z 464 sklepami, a najmniej jest Sinsay - 272.
Zarząd LPP skupił się w ubiegłym roku na optymalizacji działania sklepów w poszczególnych krajach. W Polsce zamknięto 31 tych najmniej efektywnych i średni przychód na placówkę wzrósł o 13 proc. do 4,5 mln zł rocznie. To nadal poniżej średniej światowej dla grupy LPP, która wynosi 4,6 mln zł.
Niewykluczone, że powodem zamknięć był efekt zakazu handlu w niedziele. Zatrudnienie spółki w Polsce jednak wzrosło z 1,97 do 2,31 tys. Najwyraźniej nie w sklepach, skoro były likwidowane, ale w infrastrukturze obsługującej sieć na całym świecie, czyli w rozbudowywanych centrach logistycznych.
Rekordowy sklep w Londynie
Rekordy efektywności bije jeden jedyny sklep w Wielkiej Brytanii. Daje on 45,6 mln zł obrotu rocznego, co jest absolutnym rekordem w LPP. To tyle, ile przynosi dziesięć polskich salonów. Rok do roku sprzedaż wzrosła o aż 178 proc. Na drugim miejscu są sklepy niemieckie z przeciętnym obrotem 14,4 mln zł.
Poza Wielka Brytanią, rewelacyjny przyrost przychodu na sklep zanotowano w Serbii (+51 proc.) i na Litwie, gdzie po likwidacji pięciu sklepów sprzedaż na pojedynczy salon wzrosła o aż 42 proc. Spadała efektywność sklepów chorwackich i białoruskich.
Świetne wyniki sieci odczuwają też pracownicy. Ich zarobki wzrosły o 34 proc. Przeciętne pobory w grupie LPP wynoszą obecnie 2,9 tys. zł netto. Więcej dostał też prezes Marek Piechocki. Otrzymał 2,8 mln zł pensji i dodatkowo 2,9 mln zł w akcjach - łącznie 5,7 mln zł. To o 113 proc. więcej niż rok wcześniej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl