Włochy były w podobnym stopniu uzależnione od rosyjskiego gazu co Niemcy. Zaprojektowany na Kremlu kryzys energetyczny w Europie i wojna w Ukrainie zmusiła, podobnie jak i inne kraje UE, do weryfikacji swoich źródeł dostaw i polityki bezpieczeństwa energetycznego.
Włoski rząd rozpoczął ofensywę w celu znalezienia nowych dostawców - między innymi z Afryki za sprawą nowych umów z Algierią i Libią, czy z dalekiego wschodu, jak choćby z Kataru.
Kraj uruchomił też alternatywne drogi dostaw gazociągowych. Zwiększając import gazu ze Wschodu za pomocą Gazociągu Transadriatyckiego to jest części Południowego Korytarza Gazowego, którym gaz z Azerbejdżanu dociera do Unii omijając Rosję - pisze "Rzeczpospolita". Postawił też na LNG i nową infrastrukturę do regazyfikacji skroplonego surowca.
- Gwarancją są regazyfikatory, które pozwolą kupować gaz na całym świecie i to po najlepszej cenie - wyjaśniał na łamach dziennika "Corriere della Sera" włoski minister środowiska i bezpieczeństwa energetycznego Gilberto Pichetto Fratin.
Włochy będą polegać też na odnawialnych źródłach energii i elektrowniach jądrowych
Pichetto Fratin podkreślił również skalę redukcji importu gazu z Rosji.
Jeżeli wcześniej Rosja zaspokajała 40 proc. naszego zapotrzebowania na gaz, dziś otrzymujemy nieco ponad 10 proc. Tym samym przezwyciężyliśmy zależność od Moskwy - stwierdział.