Mowa o inwestycji w "wielką piątkę" amerykańskiego przemysłu obronnego: Lockheed Martin, Boeing, Raytheon, Northrop Grumman oraz General Dynamics.
Akcje o wartości 10 tys. dolarów, równo podzielone między te firmy, kupione 18 września 2001 roku, czyli w dniu, w którym prezydent George W. Bush autoryzował użycie sił wojskowych w odpowiedzi na ataki terrorystyczne z 11 września, w dniu wejścia talibów do Kabulu miały wartość 97 295 dolarów. Obliczenia zakładają, że inwestor reinwestował wszystkie dywidendy.
Oczywiście w tym samym czasie rosły także notowania innych spółek. Jednak inwestycja we wspomniane firmy zbrojeniowe dała zwrot większy niż przeciętny. Dla porównania, 10 tys. dolarów zainwestowane w indeks S&P 500 (skupiający 500 największych spółek notowanych na amerykańskiej giełdzie) miałoby teraz wartość 61 613 dolarów.
Największa przebitka dotyczy akcji koncernu Lockheed Martin, które w tym czasie wzrosły o ponad 1200 proc. Każdy, kto dwie dekady temu kupił akcje tej firmy zbrojeniowej za 10 tys. dolarów, dziś miałby 133 tys. dolarów.
Z kolei akcje Northrop Grumman zdrożały w tym czasie o prawie 1200 proc. Na trzecim miejscu znajduje się Boeing, którego notowania wzrosły o 975 proc. Nieco gorzej wypada General Dynamics z wynikiem 635 proc. oraz Raytheon z wynikiem 330 proc.
Wszystkie firmy z "wielkiej piątki", oprócz Boeinga, otrzymują większość swoich przychodów od rządu USA - zauważa "The Intercept".
Wszystkie obliczenia zwrotu z akcji zostały wykonane za okres od 18 września 2001 roku do 15 sierpnia 2021 roku. Odzwierciedlają one zwroty brutto i nie są korygowane o inflację.
Czy dalej warto inwestować w koncerny zbrojeniowe? Lockheed Martin jest największym na świecie dostawcą uzbrojenia. Od wyborów w 2020 roku koncern osiągał na giełdzie gorsze średnie wyniki. Oczekiwano bowiem, że administracja Bidena skupi się na priorytetach krajowych i ograniczy wydatki na zbrojenia.
Te przewidywania zachwiały się w ostatni weekend, kiedy talibowie weszli do Kabulu, co może tworzyć grunt pod odrodzenie terroryzmu na Bliskim Wschodzie - zauważa portal Yahoo.
W końcowej fazie 20-letniej wojny w Afganistanie siły talibów używały broni dostarczonej przez USA i NATO do pokonania armii afgańskiej. Po każdej nowej ofensywie talibów pojawiały się zdjęcia przechwyconej broni, amunicji, mundurów, paliwa i innego ważnego sprzętu wojskowego.
Finansowanie Afgańskich Sił Zbrojnych (AAF), z personelem liczącym 307 tys. pracowników, wynosiło od 5 do 6 miliardów dolarów rocznie, z czego około 75 procent zapewniały Stany Zjednoczone. Z kolei wartość 10 najcenniejszych sztuk sprzętu wysłanych do AAF w ostatnim kwartale wyniosła nieco ponad 212 milionów dolarów - podaje amerykański "Newsweek".