WIG20 traci w poniedziałek 1,1 proc. Na dziesięć ostatnich sesji na warszawskiej giełdzie tylko jedna była wzrostowa.
Na całym świecie zresztą sytuacja jest podobna. Reuters podaje, że to już szósty dzień, kiedy akcje na świecie idą w dół. W oczywisty sposób to konsekwencja wojny handlowej między USA a Chinami. A konkretnie zapowiedzi prezydenta Trumpa wprowadzenia od września 10-procentowych ceł na jeszcze nieoclone towary z Chin.
Zobacz też: Inwestycje. Firmy coraz chętniej omijają giełdę
- Rynki nie sądziły, by rozmowy handlowe USA-Chiny w ubiegłym tygodniu przyniosły jakiś pozytywny rezultat, ale już bardzo niewielu ekonomistów spodziewało się tego, co zrobił prezydent Trump, czyli dziesięcioprocentowych ceł na chińskie towary o wartości 300 mld dol. - powiedział Reutersowi główny strateg rynkowy w FXTM.
Ponad sześcioprocentowe spadki w ciągu tygodnia zaliczyły giełdy w Hong-Kongu, Francji i Holandii, a blisko 6 proc. tracą też akcje w Niemczech. Chiny zaliczyły prawie pięcioprocentowy spadek w siedem dni.
W sam poniedziałek straty na największych giełdach przekraczają 1 proc. W Azji, Wielkiej Brytanii i Francji - 2 proc.
Liczony w dolarze indeks akcji z całego świata MSCI All Country World Index traci o 14:00 naszego czasu 0,7 proc., co razem z piątkowym spadkiem daje już 2 proc. Rynki w Azji zaliczyły największy spadek od 10 miesięcy.
"Indeks strachu" na Wall Street, czyli indeks zmienności VIX.VIX wzrósł do 19,02 proc., co jest najwyższym poziomem od maja 2013. Jego europejski odpowiednik V2TX jest na poziomie 21 proc. - najwyższym od stycznia.
Kapitał chowa się w obligacje, dzięki czemu rządy będą musiały wkrótce płacić mniej odsetek za swój dług. Polskie papiery 10-letnie mają rentowność już tylko nieco powyżej 2 proc., amerykańskie zeszły poniżej 1,8 proc. po raz pierwszy od 2016 roku. Oprócz obligacji umacniają się też inne aktywa uznawane za bezpieczne przystanie na czas kryzysu, czyli japoński jen i złoto.
Akcje w Europie są na najniższych poziomach od dwóch miesięcy. W przypadku Francji działa groźba prezydenta USA, że po wprowadzeniu podatku cyfrowego, uderzającego w amerykańskich gigantów internetowych, szykuje cła na francuskie wina.
Do tego jest jeszcze widmo bezumownego brexitu, postulowanego przez nowego premiera Wielkiej Brytanii, Borisa Johnsona. Jeśli władze unijne nie zrezygnują z istotnych dla Brytyjczyków postulatów, to może skończyć się barierami celnymi między Zjednoczonym Królestwem, a Europą kontynentalną. Ucierpią gospodarki Niemiec, Polski, Holandii, Francji, czyli krajów eksportujących najwięcej na Wyspy.
Chińska broń, czyli słaby juan
Chiński juan mocno spadł w ostatnich dniach, przekraczając po raz pierwszy od dziesięciu lat poziom 7 za dolara. To broń chińskiego banku centralnego w wojnie handlowej z USA.
"Wy nam 10-procentowe cła, a my zrobimy tak, że nasze towary będą tańsze" - wydają się mówić chińskie władze monetarne, dewaluując juana. Manipulacje walutowe to zresztą jeden z głównych zarzutów ze strony Donalda Trumpa. Dają przewagę eksporterom z Chin na niekorzyść Amerykanów.
Dzięki dewaluacji, produkcja towarów w Chinach jest tańsza dla Amerykanów niż przed dewaluacją, tj. pracownicy zarabiając tyle samo w juanach, de facto tracą, licząc swoją pensję w dolarach. Koszty dolarowe produkcji są w ten sposób niższe, a przychody z eksportu do USA dają większe zyski.
„Wygląda na to, że chińskie władze nie widzą już potrzeby ograniczania się w stosowaniu dostępnych narzędzi i że waluta jest obecnie uważana za część arsenału, z którego można skorzystać” - napisał w nocie do inwestorów cytowany przez Reutersa Rob Carnell, główny ekonomista i szef badań w regionie Azji i Pacyfiku w ING.
Osłabienie juana wygląda tak: bank centralny ustala kurs, wokół którego można prowadzić notowania o +/- 2 proc. W poniedziałek ten kurs parytetowy był najniższy od 3 grudnia 2018 i wyniósł 6,9225 juana za dolara. Bank argumentuje, że kurs może się ruszać w obie strony. Jednak świadomość, że cena bazowa będzie się zmieniać w określoną stronę uruchamia oczekiwania na spadki kursu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl