Konsensus rynkowy wynosił 46,6 pkt.
"Tempo spadku produkcji i nowych zamówień, choć zwolniło od października, nadal było stosunkowo szybkie. Duży pesymizm polskich producentów odnośnie przyszłej produkcji przyczynił się do piątego z rzędu spadku zatrudnienia w sektorze. Natomiast inflacja kosztów była najsłabsza od ponad trzech lat, a ceny wyrobów gotowych wzrosły tylko nieznacznie." - czytamy w komunikacie.
Główny wskaźnik, mimo że wzrósł z październikowego poziomu 45,6 do 46,7, zarejestrował drugi najniższy wynik od lipca 2009 i wydłużył obecny okres negatywnych odczytów do 13 miesięcy, podano także.
"Choć główny Wskaźnik PMI wzrósł w listopadzie, spadek nowych zamówień sprawił, że warunki gospodarcze w polskim sektorze przemysłowym utrzymały się na najniższym poziomie od 2009. Nieustannie słabnący popyt przyczynił się do kolejnego spadku produkcji oraz zatrudnienia. W związku z trudną sytuacją na rynku pracy, producenci woleli jednak zatrzymać większość pracowników w swoich przedsiębiorstwach, w rezultacie czego tempo spadku nowych miejsc pracy było relatywnie słabe. Im dłużej kondycja przemysłu będzie się pogarszać, tym bardziej prawdopodobne staną się cięcia w zatrudnieniu, co może stanowić zagrożenie dla rynku krajowego. Przedsiębiorcy coraz bardziej pesymistycznie patrzą w przyszłość, co odzwierciedla listopadowy spadek Wskaźnika Przyszłej Produkcji do najniższego poziomu w historii badań. Już trzeci raz z rzędu indeks odnotowuje nowy rekord" - ocenił ekonomista IHS Markit Phil Smith, cytowany w materiale.
Wartość wskaźnika wynosząca ponad 50 pkt oznacza wzrost aktywności przemysłowej, a poniżej tego progu - spadek aktywności.