"W lutym w porównaniu do stycznia wskaźnik zmniejszył się o dwukrotnie mniejszą wartość niż przed miesiącem. Abstrahując od comiesięcznych wahań wskaźnika, od jesieni 2018 roku WRP oscyluje wokół zbliżonych do siebie wartości, z niewielką tendencją do wzrostu. Taki jego przebieg wskazuje na coraz wyraźniejsze ograniczenia możliwości dalszego spadku stopy bezrobocia" - czytamy w raporcie Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC).
Eksperci wskazują, że aktualnie tylko trzy składowe, przy czym jedna istotnie, oddziałują w kierunku spadku wartości wskaźnika, co wskazywałoby na potencjalny spadek stopy bezrobocia. Pięć składowych działa w przeciwnym kierunku.
Czytaj więcej: Praca na czarno. Przyznaje się do niej co szósty Polak
W styczniu wzrosła liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych. W urzędach pracy zarejestrowało się o blisko 35 tys. więcej bezrobotnych niż w grudniu (wzrost w ujęciu miesięcznym o nieco ponad 30 proc.). Zwiększony napływ rejestrujących się w PUP-ach nowych bezrobotnych obserwujemy od wielu lat na początku każdego roku kalendarzowego. W ostatnich latach dynamika tego zjawiska uległa nasileniu.
"Z pewnością nie ma to związku ze zwolnieniami pracowników z przyczyn leżących po stronie pracodawcy (zwolnienia grupowe lub wynikające z restrukturyzacji). Wielkość tej grupy bezrobotnych, za wyjątkiem trzech korekt - dwóch in minus i jednej in plus, nie ulega istotnej zmianie od 9 miesięcy. Wzrosła natomiast liczba bezrobotnych będących w szczególnej sytuacji - zarówno młodych, jak i tych powyżej 50 roku życia, oraz długotrwale bezrobotnych" - wskazano.
Eksperci zauważają, że wzrost bezrobocia wśród tych kategorii osób jest na ogół zapowiedzią negatywnych zmian na rynku pracy. Są to bowiem pracownicy, którzy w warunkach spadku aktywności gospodarki jako pierwsi na ogół tracą pracę.
Czytaj więcej: Praca nie chroni przed ubóstwem. Zagrożony nim jest co dziesiąty pracownik na terenie UE
Podaż ofert pracy trafiających do powiatowych urzędów pracy nie zmieniła się istotnie w stosunku do miesiąca poprzedniego. Utrzymuje się ona na relatywnie wysokim poziomie - ponad 100 tysięcy ofert w ciągu miesiąca. W porównaniu jednak do sytuacji z jak do tej pory najlepszego pod względem kreacji nowych miejsc pracy - roku 2017, napływ ten jest o około 40 proc. mniejszy.
"Większy napływ do bezrobocia oraz stosunkowo wysoka podaż ofert pracy nie przełożyły się na większą kreację zatrudnienia. Liczba bezrobotnych, którzy wyrejestrowali się z urzędu pracy z tytułu podjęcia pracy nie uległa właściwie zmianie w ujęciu miesięcznym. Była jednak mniejsza o niespełna 15 proc. w porównaniu do stycznia 2019 roku" - wskazano w materiale.
Według BIEC, stosunkowo mała kreacja zatrudnienia za pośrednictwem powiatowych urzędów pracy wynika z jednej strony z ograniczeń efektywnej i odpowiedniej podaży pracy. Z drugiej strony, rynek pracy coraz wyraźniej odzwierciedla ogólną sytuację w gospodarce. Ogólny syntetyczny wskaźnik koniunktury w przetwórstwie przemysłowym zmalał w ujęciu miesięcznym, co wpisuje się w odnotowywany od kilku miesięcy trend negatywnych sygnałów płynących z badań koniunktury GUS.
Czytaj więcej: Praca nie chroni przed ubóstwem. Niemcy mają problem
"Opinie menedżerów przedsiębiorstw przemysłowych na temat ogólnego stanu koniunktury gospodarczej są mniej optymistyczne niż przed miesiącem, zaś prognozy dotyczące prognozowanej wielkości zatrudnienia są pesymistyczne i szósty miesiąc z rzędu nieznacznie przeważa odsetek firm zapowiadających redukcję liczby pracowników nad tymi planującymi nowe przyjęcia do pracy" - podsumowano w raporcie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl