Konsekwencje pandemii COVID-19 nie były widoczne w danych na temat aktywności rynku mieszkaniowego w pierwszym kwartale - ocenia Narodowy Bank Polski (NBP). W najnowszym raporcie czytamy za to, że wśród przewidywanych przez ekspertów banku centralnego konsekwencji pandemii na przyszłość jest możliwe obniżenie stawek najmu mieszkań.
Skąd takie prognozy? Eksperci wskazują, że w związku z epidemią wzrośnie liczba ofert mieszkań na rynku najmu długoterminowego, na którym pojawiły lokale dotychczas wynajmowane krótkoterminowo. W czasie koronawirusa taka forma zarobku przestała się opłacać.
Przez wiele lat tendencja w przypadku stawek najmu była zdecydowanie wzrostowa. Ostatnie statystyki pokazują, że w Warszawie (pomarańczowy kolor na wykresie) średnia stawka najmu metra kwadratowego mieszkania z rynku wtórnego jest na poziomie około 55 zł.
Z punktu widzenia osób, które chcą zamieszkać w takim mieszkaniu to dobra wiadomość. Gorzej z właścicielami mieszkań na wynajem. Z ich perspektywy, spada opłacalność takiego biznesu.
Eksperci NBP podkreślają jednak, że wciąż inwestycja mieszkaniowa (nie uwzględniając kosztów transakcyjnych) na tle oprocentowania lokat oraz innych dostępnych aktywów dla gospodarstw domowych jest bardzo konkurencyjna.
Stabilny początek roku
Jak będzie to wyglądać w kolejnych miesiącach zobaczymy, ale póki co raport NBP pokazuje, że do końca marca jeszcze aż tak wielkich zmian na rynku nieruchomości w Polsce przez koronawirusa nie było.
"Kontynuowana była jeszcze wysoka aktywność na rynku nieruchomości. Liczba sprzedanych kontraktów na budowę mieszkań na największych rynkach pierwotnych była wyższa w porównaniu do poprzednich okresów, koszty budowy mieszkań nadal rosły w konsekwencji wysokiego popytu budowlanego w całej gospodarce, w efekcie czego nie obserwowano spadku cen mieszkań zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym" - czytamy w raporcie.
Ceny metra porównywalnych mieszkań w 6 miastach (Gdańsk, Gdynia, Kraków, Łódź, Poznań, Wrocław) wzrosły o około 1,9 proc. w porównaniu z czwartym kwartałem 2019 i o 14,2 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem ubiegłego roku.
W 10 pozostałych dużych miastach (Białystok, Bydgoszcz, Katowice, Kielce, Lublin, Olsztyn, Opole, Rzeszów, Szczecin, Zielona Góra) wzrosły o 2,9 proc. kwartalnie i 13,3 proc. rocznie, a w samej Warszawie odpowiednio o 2,9 proc. i 12,1 proc.
Kupujący walczą o cenę
NBP zwraca uwagę, że ceny w ofertach mieszkań rosły szybciej niż ceny, po których ostatecznie zawierano transakcje. To oznacza, że sprzedający spodziewali się szybszego wzrostu cen. Eksperci wskazują też na brak akceptacji zbyt wysokich cen ofertowych ze strony kupujących.
Warto odnotować, że w marcu zanotowano w Polsce najwyższą od 2005 roku kwartalną liczbę mieszkań oddanych do użytkowania. Z kolei liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto zmniejszyła się względem poprzednich rekordowych okresów.
Wysokie, szacowane stopy zwrotu z projektów mieszkaniowych oraz wysoki popyt przyczyniały się do występowania o wydawanie kolejnych pozwoleń na budowę mieszkań, które mogą zostać uruchomione w ciągu dwóch lat.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie