Impel zatrudnia 21 tysięcy pracowników i zleceniobiorców, z czego 15,4 tys. na etacie. Z Pocztą Polską, która ma 80 tys. pracowników, konkurować pod tym względem nie może, ale to i tak jeden z największych pracodawców w Polsce. Nie są zwykle pracownicy o najwyższych kwalifikacjach, więc dla firmy regulacje państwa o płacy minimalnej decydują o zyskach, lub stratach.
Wzrost wynagrodzeń rynkowych i płac minimalnych to dla pracowników świetna sytuacja, ale dla Impela problem, zmuszający do renegocjacji kontraktów z klientami. Dlatego w ostatnich latach spółka miała trudny czas. W drugim kwartale widać było jednak poprawę.
Zysk wyniósł 4,3 mln zł i choć był o milion złotych niższy rok do roku, to w porównaniu z poprzednimi dwoma kwartałami jest dużo lepiej. I to spodobało się giełdzie. Akcje, które od sześciu lat głównie spadają, w piątek odbiły w górę o 11 proc. Raport półroczny ewidentnie przypadł inwestorom do gustu.
Zobacz też: W IT jest praca dla 90 tys. osób. Po trzech latach można zarabiać dwie średnie krajowe
Grupa Impel podwyższyła zyski praktycznie w każdym segmencie swojej działalności. Jedyne na co może narzekać, to zmniejszenie zakresu usług na produkcie "Praca czasowa". Według Impela ten segment ma najgorsze perspektywy.
"To efekt rynku pracownika, gdzie o stałą pracę jest dużo łatwiej" - ocenia Impel.
Najwięcej spółka zarabia w segmencie "Facility Management", który obejmuje zarówno usługi sprzątania, ochrony mienia, wynajmu odzieży roboczej, handel środkami BHP, jak i catering. Zysk w pierwszej połowie roku wzrósł do 12,6 mln zł z 10,7 mln zł w tym samym okresie 2018. Nadal rentowność kontraktów jest tu jednak niewielka i wynosi 1,7 proc.
Klienci nie chcą płacić za wzrost płac
"Część klientów w dalszym ciągu nie jest gotowa na waloryzację kontraktów i zaakceptowanie wyższych kosztów świadczenia usług (gdyż podwyżki kosztów pracy dotykają również ich, wpływając na rentowność)" - podaje spółka. "Część firm poszukuje parterów, którzy oferują najniższą cenę za swoje usługi" - dodano.
Jednocześnie Impel podaje, że "zważywszy na proces waloryzacji kontraktów w skutek zwiększenia minimalnego wynagrodzenia, osiągnięty poziom przychodów jest zadowalający (wzrost przychodów przy rezygnacji z kontraktów nisko rentownych)". Kolejną część serialu renegocjacji firma przewiduje w przyszłym roku.
"Wprowadzenie Pracowniczych Programów Kapitałowych oraz planowany, rekordowy wzrost minimalnego wynagrodzenia w 2020, oznacza, że zjawiska te nasilą się" - informuje spółka.
Płacić trzeba pracownikom więcej, a klienci Impela wcale nie chcą ponosić tego kosztu. Impel podniósł w pierwszym półroczu wydatki na wynagrodzenia o 3,5 proc.
Spółka chwali się wzrostem sprzedaży o 19 proc. w segmencie Industrial Services, czyli outsourcing usług dla przemysłu.
"Wzrost sprzedaży wynika ze zwiększenia zakresu prac dla projektu Orange Polska S.A. na realizację sieci światłowodowej na terenie całej Polski, a także z rozwijania oferty w zakresie realizacji wysoko specjalizowanych usług, w skład których wchodzą przede wszystkim usługi czyszczenia przemysłowego, zintegrowana obsługa nieruchomości oraz produkcja i montaż elementów oznakowania obiektów" - podaje Impel.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl