- Przewidujemy raczej generalnie stagnację, jeśli chodzi o inwestycje w 2020 roku, również w przypadku inwestycji prywatnych. Scenariusz dla gospodarki polskiej będzie mniej optymistyczny niż prognozy dla wzrostu globalnego i prognozujemy dynamikę tempa wzrostu PKB w 2020 roku na 2,8 proc. - powiedział Pytlarczyk podczas konferencji prasowej w poniedziałek.
- W przypadku inwestycji podmiotów krajowych prywatnych pozostajemy agnostykami (uwierzymy, gdy zobaczymy), warto jednak odnotować, że otoczenie dla inwestycji, z uwagi na presję kosztową, słabsze i niepewne perspektywy popytu i nawis braków kadrowych, pozostaje niekorzystne - mówił główny ekonomista mBanku.
Analitycy mBanku przewidują spadek dynamiki inwestycji w 2020 roku do poziomu -2,6 proc. wobec wzrostu +6 proc. w 2019 roku.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
- Obserwujemy naturalne hamowanie importu, jeśli chodzi o eksport nic złego się nie dzieje - ocenił Pytlarczyk.
Ekonomiści podkreślili, że widać wyraźnie, iż w przypadku salda towarowego prym w jego zbliżeniu do zbilansowania przyniosło obniżenie trendu dynamiki importu. "Eksport zachowywał się w tym czasie bardzo przewidywalnie i nie widać żadnej, strukturalnej zmiany. Przyczyna poprawy salda handlowego leży prawdopodobnie w popycie wewnętrznym" - czytamy w raporcie mBanku.
Autorzy raportu "Gospodarka i rynki w 2020 roku" prognozują, że na początku roku konsumpcja będzie rosnąć o około 4 proc., rok skończy z dynamiką wzrostu rzędu ok. 3 proc. lub niższą.
W przypadku procesów inflacyjnych autorzy raportu zwracają uwagę, że inflacja będzie na początku 2020 roku poważnie zaburzana przez czynniki zewnętrzne i podatkowe: ceny energii, akcyzę na tytoń i alkohol, koszty wywozu śmieci.
- Mamy przed sobą 3-4 miesiące wzrostów inflacji i wzrostów inflacji bazowej. Po 3-4 miesiącach tego roku inflacja będzie zawracać. NBP ma dość dużą tolerancję na wychylenia inflacji i nie będzie podwyższać stóp procentowych w najbliższym czasie - powiedział Pytlarczyk.
Analitycy przewidują, że aktualny szczyt inflacji to poziom 4,3-4,4 proc. w marcu. - Jeśli będziemy posiłkować się cyklicznym spojrzeniem na inflację, powinna wkrótce zwalniać - ocenił wicedyrektor ds. analiz makroekonomicznych Marcin Mazurek.
"Silny wyskok inflacji na początku roku będzie generował także bardzo silny efekt bazowy na początku 2021, dzięki któremu wszelkie prognozy inflacji będą wyglądały na jeszcze silniej opadające. Cykliczny spadek presji cenowej nałoży się na efekty bazowe i wzmocni przekonanie RPP o możliwości przeczekania podwyżek z I kwartału" - podkreślono w raporcie.
- Jesteśmy umiarkowanie optymistyczni, sygnały obecne płynące z gospodarki globalnej sugerują, że koniunktura nie powinna się pogorszyć i rok 2020 będzie podobny do zeszłego - podsumował Pytlarczyk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl