Odbicie cen ropy naftowej w górę to w dużym stopniu zasługa Arabii Saudyjskiej, która zapowiada dalsze działania na rzecz stabilizowania notowań ropy naftowej. Wtórują jej inne kraje OPEC, w tym Kuwejt, który podał, że produkuje nawet mniej ropy naftowej niż wynosi limit zawarty w porozumieniu OPEC+. Wspomniane porozumienie jest zresztą jednym z kluczowych czynników wpierających obecnie notowania ropy naftowej. Inwestorzy na globalnym rynku spodziewają się, że państwa kartelu będą stały na straży cen ,,czarnego złota", a dalsze zniżki mogą wywołać kolejne interwencje.
Działania OPEC oraz pozostałych sygnatariuszy naftowego porozumienia (w tym Rosji) rzeczywiście są i powinny pozostać ważnym czynnikiem wpływającym na ceny ropy. Jednak z drugiej strony, inwestorzy też mają świadomość, że OPEC+ może nie wystarczyć do zatrzymania zniżek, jeśli nie będą temu sprzyjać inne czynniki, w tym sytuacja w globalnej gospodarce. Spowolnienie gospodarcze to kluczowy czynnik ryzyka w kontekście popytu na ropę.
Dodatkowo, nie ustaje wzrost produkcji ropy naftowej z łupków w USA. Departament Energii USA podał, że we wrześniu spodziewa się dalszych wzrostów wydobycia ropy z łupków w tym kraju, a w szczególności w Permian Basin. To oznacza, że produkcja dotrze do kolejnego historycznego rekordu. Plusem dla cen ropy jest to, że wydobycie nie rośnie tak dynamicznie jak w poprzednich latach.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI