Trwa sezon publikacji raportów rocznych największych spółek skarbu państwa. Z nich możemy się dowiedzieć nie tylko o wynikach finansowych, ale też o zarobkach prezesów i całych zarządów. Te zawsze budzą spore kontrowersje, bo roczne kwoty przeznaczane na wynagrodzenia kilku osób liczone są każdorazowo w milionach złotych.
Okazuje się jednak, że w ostatnich latach zarobki w zarządach wyraźnie zmalały. Prezesi są tańsi. Nie wynika to z refleksji samych członków zarządów czy rad nadzorczych, ale bardziej ze zmiany przepisów. Od 2016 roku pensje menedżerów spółek z udziałem skarbu państwa są powiązane z sytuacją i wielkością spółki oraz realizacją celów inwestycyjnych. To mocno ograniczyło wypłaty.
Warto przypomnieć, że PiS idąc po władzę w 2015 roku ostro krytykował poprzednią koalicję za milionowe, nieuzasadnione wynagrodzenia prezesów. I choć w kontekście częstych zmian w zarządach i wkładania tam partyjnych kolegów można mieć do obecnego rządu spore zastrzeżenia, trzeba oddać, że dotrzymał słowa i ściął płacowe kominy.
Między 2016 rokiem, gdy w statystykach odnotowano szczyt, a 2018 rokiem (ostatnie pełne dane ze wszystkich spółek skarbu państwa) suma wypłat zmniejszyła się o około 40 proc. Dotyczy to wynagrodzeń zarządów wszystkich dziewięciu państwowych spółek, które są notowane w indeksie WIG20, a więc mowa o największych firmach, które są pod kontrolą ministra Jacka Sasina.
Kiedyś to było
W 2016 roku suma wynagrodzeń wypłaconych członkom zarządów PGNiG, PKO BP, PZU, PKN Orlen, Lotos, PGE, KGHM, JSW i Tauronu przekroczyła 95 mln zł. Mowa o około setce osób (braliśmy pod uwagę nie tylko członków zarządu na koniec roku, ale też osoby, które z władz zostały odwołane w trakcie roku i wypłaty z tytułu rozwiązania kontraktów ludzi wcześniej zatrudnionych). Dwa lata później w tych samych firmach kwota wynagrodzeń zarządów spadła do 53,5 mln zł.
Ustawą z 2016 roku PiS zapunktował wśród wyborców. Pensje prezesów i wiceprezesów już mniej kłują w oczy. Ci jednak mogą czuć się dużo gorsi niż ich poprzednicy za czasów koalicji PO-PSL. W analizowanych przez nas spółkach w latach 2013-2015 członkom zarządów wypłacono 265 mln zł. W latach 2016-2018 kwota ta była mniejsza o 38 mln zł.
Warto dodać, że były wyjątki, bo w przypadku PKO BP i Lotosu łączne kwoty wypłacone zarządom za czasów PiS okazały się nieco wyższe.
Najmocniej spadły (licząc procentowo) w Tauronie i Orlenie - o około 30 proc. W energetycznej spółce w latach 2013-2015 władze zarobiły 22,3 mln zł, a w latach 2016-2018 15,4 mln zł. W paliwowym koncernie analogiczne kwoty wyniosły 38,7 mln zł i 27,3 mln zł.
Najbardziej i najmniej hojne firmy
Ostatnie pełne dane o wynagrodzeniach są z 2018 roku. A ile spółki wypłaciły w 2019 roku? Na razie z analizowanych spółek raport opublikował tylko PKO BP i tu można było obserwować większe wypłaty. Wzrosły z 12,1 mln zł do 17,2 mln zł. O tym czy inne spółki poszły w te same ślady powinniśmy się przekonać do końca marca.
Warto zauważyć, że PKO BP w 2018 roku wśród badanych spółek był najbardziej hojnym pracodawcą. I tak jest od wielu lat. Co ciekawe, podstawowe wynagrodzenie ostatnio nie różniło się od płac w innych spółkach państwowych. Różnicę robią jednak "inne świadczenia gotówkowe" i tzw. płatności na bazie akcji (pomijamy należne premie, które są wypłacane w kolejnym roku), które praktycznie podwajają wypłaty.
Tak liczone wynagrodzenia członków zarządu PKO BP w latach 2016-2018 wyniosły w sumie ponad 50 mln zł. To 5-krotnie więcej niż zaraportowane w tym czasie w raportach rocznych wypłaty zrealizowane w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW). W górniczej spółce na wynagrodzenia zarządu wydaje się najmniej (pomijamy w naszych statystykach liczbę członków zarządu, które między firmami różnią się o kilka osób).
W ostatnich latach najwięcej pieniędzy na wynagrodzenia zarządu (oprócz PKO BP), szło w KGHM, PGNiG i Orlenie. Średnia to około 9-10 mln zł rocznie. Mniejsze kwoty przeznaczane były (oprócz JSW) w Tauronie i Lotosie - po około 5-5,5 mln zł rocznie.
Rocznie na głowę członka zarządu w największych państwowych spółkach wychodzi więc co najmniej kilkaset tysięcy złotych. O takich kwotach pomarzyć może zwykły Kowalski, który według danych GUS miesięcznie zarabia średnio około 5300 zł brutto, co daje rocznie blisko 63 tys. zł brutto.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl