Grudzień na rynku złotego rozpoczął się od jego zdecydowanego umocnienia, po tym jak niemal cały listopad upłynął pod znakiem silnej korekty spadków notowań EUR/PLN i USD/PLN w październiku. W poniedziałek euro potaniało o 2,8 gr, a dolar aż o 4,6 gr. Złoty zyskiwał też do szwajcarskiego franka, który potaniał o 1,3 gr i do brytyjskiego funta, który został przeceniony o 5,7 gr, wracając w okolice 5 zł.
Początkowo impuls do wczorajszego umocnienia złotego dały lepsze od oczekiwań dane z Chin i związana z tym poprawa nastrojów na rynkach globalnych, co szło w parze ze wzrostem apetytu na ryzyko. Jednak tym głównym impulsem była gwałtowna przecena dolara w relacji do euro, co wywindowało kurs EUR/USD do 1,1077 na koniec dnia, po tym, jak prezydent USA Donald Trump otworzył nowy front wojen handlowych (z Brazylią i Argentyną), kolejny raz wezwał Fed do cięcia stóp procentowych oraz napłynęły rozczarowujące dane z amerykańskiego sektora przemysłowego. W przypadku pary GBP/PLN dodatkowym czynnikiem było osłabienie funta, wywołane najnowszymi sondażami przed grudniowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii.
Dzisiejszy dzień na rynku walutowym powinien przynieść uspokojenie nastrojów i mniejsze wahania polskich par. Nie jest wykluczone, że w drugiej połowie notowań obserwować będziemy lekkie odreagowanie wczorajszego rajdu.
Dziś rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, którego wyniki zostaną opublikowane w środę. Rynek nie oczekuje zmiany stóp procentowych ani na obecnym posiedzeniu, ani na wielu kolejnych. Jest też wątpliwe, że płynące z rządu głosy sugerujące podwyżki cen prądu w Polsce w 2020 roku, co może w przyszłym roku podnieść inflację o 0,2-0,3 punktu proc., istotnie wpłynęły na zmianę retoryki Rady. W dalszym ciągu należy zakładać, że Rada będzie sugerowała utrzymanie rekordowo niskich stóp procentowych w Polsce do końca swej kadencji.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill