Lipiec przyniósł pogłębienie recesji w niemieckim przemyśle. Jak wynika z opublikowanych dziś rano danych, indeks PMI dla tamtejszego przemysłu, nieoczekiwanie spadł do 43,1 pkt. z poziomu 45 pkt. w czerwcu. To nie tylko wynik gorszy od prognoz (45,2 pkt.) i już 7. kolejny miesiąc, gdy wskaźnik ten pozostaje poniżej granicznego poziomu 50 pkt., który oddziela rozwój od recesji w przemyśle, ale też najniższy odczyt od 84 miesięcy.
Równie rozczarowujące dane napłynęły z Francji, gdzie analogiczny indeks PMI dla przemysłu, w lipcu nieoczekiwanie spadł do 50 pkt. z 51,9 pkt. miesiąc wcześniej, podczas gdy oczekiwano jego odczytu na poziomie 51,6 pkt.
Pogłębienie recesji w niemieckim przemyśle budzi uzasadnione obawy o kondycję, mocno uzależnionego od niego, sektora przemysłowego w Polsce. Szczególnie w obliczu ostatnich rozczarowujących krajowych danych o produkcji przemysłowej (-2,7 proc. R/R) i produkcji budowlano-montażowej (-0,7 proc. R/R). Inwestorzy mogą się obawiać, że obserwowana od wielu miesięcy odporność polskiej gospodarki na spowolnienie w Niemczech i całej strefie euro, powoli będzie odchodzić do lamusa. Stąd też nie dziwi osłabienie złotego. Szczególnie, że dodatkową presję podażową wywiera nie niego spadek notowań EUR/USD do 1,1128 z 1,1282 w piątek.
Kolejne godziny powinny jednak przynieść stabilizację notowań polskiej waluty. Strach przed załamaniem koniunktury powinien zostać zastąpionym wyczekiwaniem na jutrzejsze wyniki posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (ECB) ws. polityki monetarnej. Tym bardziej, że potencjalna deklaracja przyszłych obniżek stóp procentowych w strefie euro, szczególnie w zestawieniu z oczekiwaną w przyszłym tygodniu obniżką kosztu pieniądza przez Fed, powinno mieć pozytywne przełożenie na złotego i inne waluty krajów zaliczanych do rynków wschodzących.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill