Zakłady Mięsne Kania czwartej szansy mogą nie dostać. Ustanowiony przez sąd zarządca złożył w sądzie w Katowicach pismo, w którym sugeruje rozważenie, czy nie zachodzą przesłanki do umorzenia postępowania restrukturyzacyjnego w przyśpieszonym postępowaniu układowym. To oznaczałoby upadłość ZM Kania. Jeszcze rok temu uważanych za prężną i zyskowną firmę, która na dostawach do Biedronki budowała potęgę.
Podstawą pisma jest to, że zarządca nie ma obecnie dostępu do żadnych dokumentów spółki. Już wcześniej zgłaszał z tym trudności - stąd kolejne przedłużenia terminów planu restrukturyzacji - a nieoficjalnie miał to utrudniać zarząd. Teraz też jest z tym problem, bo 6 września dokumenty zabezpieczone zostały przez Centralne Biuro Śledcze Policji oraz Krajową Administrację Skarbową.
Zarządca informuje też o brakach dokumentacyjnych zastanych w chwili obejmowania zarządu nad spółką. W ten sposób jest wysokie ryzyko, że Kania upadnie. Zarządca wymienia cztery powody.
Zobacz też: Jagnięcina. Mięso niedoceniane przez Polaków
Po pierwsze, nie można przeprowadzić badania due dilligence spółki, co wyklucza rozmowy z potencjalnymi inwestorami, w tym m.in. Cedrobem. Ten nie będzie przecież kupował kota w worku i musi najpierw dokładnie sprawdzić, co jest w majątku i jakie są zobowiązania.
Po drugie, część majątku produkcyjnego jest w leasingu i leasingodawcy chcą je odzyskać. Wypowiedzieli zresztą już umowy odnośnie większości aktywów.
Po trzecie, dwa miesiące przed przejęciem przez zarządcę władzy w spółce "najprawdopodobniej na zlecenie zarządu spółki" wymontowano, a następnie wywieziono ze spółki serwer z oprogramowaniem produkcyjnym, co powoduje, iż prowadzenie produkcji może stać się utrudnione lub nawet niemożliwe - wskazuje zarządca.
Wreszcie po czwarte, już w czasie postępowania układowego spółka zaciągnęła kolejne długi 10-15 mln zł, głównie w postaci zobowiązań podatkowych, a brak dokumentacji nie pozwala ustalić ich wielkości. Spółka zawarła przy tym umowę o usługi na powierzonych surowcach i jest ryzyko, że egzekucja przez wierzycieli uniemożliwi zrealizowanie tej umowy. Co doprowadzi do kolejnego wzrostu roszczeń wobec ZM Kania.
Cedrob kupi, ale przy likwidacji
Zarządca podał przy okazji, że Cedrob, choć wcześniej zainteresowany był przejęciem spółki, to teraz zmienia zdanie. Po ostatnich wydarzeniach i komplikacjach w sytuacji ZM Kania, zamiast przejmowania spółki, Cedrob preferuje obecnie kupno samego majątku ze skutkiem egzekucyjnym w postępowaniu sanacyjnym, lub przy likwidacji.
Zakłady Mięsne Henryk Kania w ubiegłym roku miały 1,14 mld zł przychodów. Na dostawach do Biedronki przez długie lata wykazywały solidne zyski. W czerwcu okazało się jednak, że nie płacą ukraińskim pracownikom. I wtedy ruszyła lawina. Zaczęło wychodzić na jaw, w jakiej kondycji spółka jest naprawdę.
Zarząd ZM Kania przez długi czas pozwalał, by jego kontrahent, firma Rubin Energy, nie płacił za dostarczane produkty. Trwało to na tyle długo, że zebrało się aż 331 mln zł zaległości, czyli równowartość dwuletnich dostaw do tego odbiorcy. To wpędziło ZM Kania w poważne problemy.
Spółka Rubin Energy odbierała od Kani wyroby i budowała zakład, który zajmował się pakowaniem produktów mięsnych. Przez tę firmę szła ta sprzedaż Kani, która nie trafiała do Biedronki.
Głównymi wierzycielami spółki są Alior Bank i Bank Handlowy, które kredytowały jej działalność. Alior Bank musiał wpisać w straty 140 mln zł w drugim kwartale, tworząc rezerwy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl