Maciej Wąsik stwierdził, że po ukończeniu zapory prób przekroczeń granicy z Białorusią będzie zdecydowanie mniej. - Wysłaliśmy sygnał w świat, że tędy nie przejdą, że ta droga jest nieaktualna i że polskie państwo będzie pilnowało swoich granic - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Zapora na granicy z Białorusią ma być szczelny
Zaporę budowano od 25 stycznia do końca czerwca na 187 kilometrach podlaskiego odcinka polsko-białoruskiej granicy. Do połowy września gotowa będzie bariera elektroniczna, która zabezpieczy łącznie 202 km.
W jego ocenie nadal może dochodzić do prowokacji i pewnych prób przejścia przez granice, ale nie będzie już sytuacji, których zagrożone będzie bezpieczeństwo Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jestem przekonany, że ta zapora już spełnia swoją funkcję, a będzie zupełnie szczelna, kiedy założymy urządzenia perymetryczne - podkreślił Maciej Wąsik.
Zapora kosztowała 1,6 miliarda złotych lub nieco więcej
Dziennikarze zapytali go również, czy wydatki na budowę zapory zmieszczą się w planowanej kwocie 1,6 miliarda złotych. Wiceminister podkreślił, że rząd czeka na podsumowanie kosztów. Wyjaśnił, że większość z nich to koszty ryczałtowe, ale "niektóre są rozliczane na podstawie szczegółowych wyliczeń".
Nic nie wskazuje na to, że jeżeli mielibyśmy przekroczyć, to o wielkie kwoty. Jeśli już, to raczej będą to drobne kwoty - zaznaczył Maciej Wąsik.
Od piątku, po ukończeniu bariery fizycznej, przestał obowiązywać zakaz przebywania w 183 miejscowościach w województwach podlaskim i lubelskim. A czy wchodzi w grę ewentualne przywrócenie zakazu? - Mamy pewne instrumenty prawne. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba ich używać - stwierdził wiceszef MSWiA.