Stopy procentowe na Węgrzech po raz kolejny zostały obniżone o 25 punktów bazowych. Tym razem decyzja nie była jednak przesądzona, co zauważa w swoim komentarzu ekspert Cinkciarz.pl Bartosz Sawicki. "Niemal jedna trzecia prognoz w ankiecie agencji Bloomberg zakładała pauzę w cyklu. O dziesiątej z rzędu redukcji kosztu pieniądza przesądziły niskie odczyty inflacji za czerwiec, ale także silne odbicie forinta, który w minionym miesiącu należał do wąskiego grona najszybciej zyskujących walut na świecie". Ta decyzja odzwierciedla rosnącą pewność węgierskiego banku centralnego co do stabilizacji gospodarczej.
Analityk podkreśla skalę dotychczasowych obniżek. "Od października ub.r., główna stopa procentowa została zredukowana z 13,0 do 6,75 proc. Początkowe cięcia miały skalę 75 pb. W pierwszym kwartale, gdy dezinflacja postępowała najszybciej, odważono się nawet na jednorazowe dostosowanie o pełny punkt procentowy". Sawicki dodaje, że "w maju obniżka wyniosła 50 pb, a miesiąc później zmiana kosztu pieniądza osiągnęła docelowe 25 pb. Taki ruch powtórzono dziś".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja pod kontrolą? Węgry podjęły decyzję
Sawicki zwraca uwagę na korzystne trendy inflacyjne na Węgrzech. Jak pisze, "inflacja na Węgrzech w minionych dwóch miesiącach wypadła poniżej rynkowych prognoz. Dynamika CPI w pierwszych dwóch kwartałach nie przekroczyła 4,0 proc. r/r". Analityk podkreśla, że oficjalne projekcje przewidują osiągnięcie 3-procentowego celu inflacyjnego banku centralnego w 2025 roku.
Według Sawickiego, "obecny, kilkuprocentowy poziom realnych stóp jest przy tym wysoki na historycznym tle. Pomimo zbliżającego się przejściowego nasilenia presji inflacyjnej i dwucyfrowej dynamiki wynagrodzeń, bankierzy centralni dostrzegają pewną przestrzeń do luzowania, co wpisuje się w ich gołębią, łagodną renomę kontrastującą z postrzeganiem polskich władz monetarnych". Analityk dodaje, że "rynek w horyzoncie 12 miesięcy wycenia dalszy spadek węgierskich stóp o 75 pb".
Sawicki zauważa również znaczenie kursu walutowego dla decyzji banku centralnego. Jak pisze, "władze monetarne na Węgrzech są szczególnie wrażliwe na kondycję waluty. W czerwcu forint, podobnie jak złoty, boleśnie odczuł wzrost ryzyka politycznego na Starym Kontynencie i turbulencje na rynku obligacji skarbowych". Analityk podkreśla jednak, że "uspokojenie nastrojów po uniknięciu czarnego scenariusza dojścia do władzy francuskiej skrajnej prawicy i szybkie wycenienie przez inwestorów całej serii obniżek stóp w USA stworzyło szklarniowe warunki dla koszyka walut wschodzących".
Złoty zyska?
Ekspert przedstawia również prognozy dla węgierskiej waluty. Jak twierdzi, "ostatnie odbicie nie powinno zamieniać się w trwały i silny trend. Prognozy Cinkciarz.pl mówią o skromnym spadku EUR/HUF do 385 w drugim półroczu". Analityk wskazuje na czynniki ograniczające potencjał wzrostu forinta, takie jak łagodne nastawienie banku centralnego, słabość finansów publicznych i najwyższe w regionie ryzyko polityczne.
A co ze złotym? W kontekście polskiej waluty, Sawicki prognozuje, że "w tym samym czasie EUR/PLN powinien trzymać się blisko długoterminowych minimów, a na koniec roku wynosić 4,25".