O bon starałem się praktycznie od północy 1 sierpnia - nie z pazerności, ale dziennikarskiego obowiązku. Na początku nie działała strona ZUS, wyświetlał się na niej komunikat o przerwie technicznej do godziny 3 nad ranem. Faktycznie przerwa trwała krócej i serwis wystartował kilka minut po pierwszej w nocy. Problem w tym, że nigdzie nie mogłem znaleźć opcji pobrania bonu. Podobnie było ok. 6 rano.
Kilka godzin później sytuacja się wyjaśniła. Po kilku telefonach od Pawła Żebrowskiego, rzecznika ZUS oraz Grzegorza Cendrowskiego, rzecznika Polskiej Organizacji Turystycznej udało się zidentyfikować problem. Okazuje się, że ZUS korzysta z ministerialnej bazy danych osób faktycznie pobierających 500+.
W przypadku naszej rodziny (i większości moich znajomych), 500+ wpływa na konto żony. I to tylko osoba pobierająca fizycznie świadczenie, może aktywować bon.
"Pułapka na ojców" istnieje tylko w tym przypadku. W innych rządowych systemach informatycznych to oboje rodzice mogą składać wnioski (np. o dowód osobisty dla dziecka). W tym przypadku liczy się, na czyje konto wpływa 500+. Ale bon działa - poprosiłem żonę o przejście (nieskomplikowanej) procedury logowania do ZUS-u.
Udało się - w menu po lewej stronie znajduje się zakładka o nazwie "Polski Bon Turystyczny". Po kliknięciu wystarczy dosłownie kilka kroków, by bon otrzymać. Trzeba potwierdzić adres e-mail i numer telefonu. Co ważne - strona ZUS-u w tym momencie działa stosunkowo szybko i bez technicznych problemów.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie