Ceny rosną m.in. dlatego, że ogródków ubywa. "Likwidacja grozi np. tym, które znajdują się w okolicy planowanej Trasy Pychowickiej. Działkowcy protestują i niewykluczone, że inwestor skoryguje plany budowy" – pisze dziennik.
Według gazety w Krakowie jest 8 tys. ogródków działkowych, co oznacza, że jeden przypada na 83 mieszkańców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Lepiej jest np. w Wałbrzychu (jeden ogródek na 10 osób), Elblągu (17), Gdańsku (24), Poznaniu (29), Lublinie (34) czy w Łodzi (44)" – podaje "GW". Dodaje, że jeszcze dwa, trzy lata temu można było odkupić prawo do użytkowania ogródka działkowego za mniej niż 20 tys. zł.
"Dziś ceny zaczynają się od 45 tys. zł, ale np. za odstąpienie 400-metrowej działki z murowanym domkiem przy ul. Makuszyńskiego ktoś zażądał aż 120 tys. zł" – zauważa gazeta.
Latami czekają na ogródek działkowy
Najłatwiej o własny ogródek w mieście jest w czterech województwach: zachodniopomorskim, lubuskim, opolskim i dolnośląskim. Są to regiony, w których zakłady pracy nie sprzedały ogródków po upadku komunizmu. Na drugim biegunie jest wschód kraju.
Z danymi lubelskiego okręgowego zarządu PZD w tamtejszych ogrodach działkowych listy kolejkowe wydłużyły się do ok. 60 osób. Na nabycie prawa użytkowania ludzie czekają latami.
Nie wystarczy kupić ogródka działkowego, by stać się działkowcem. Konieczne jest dopełnienie formalności. Działkowcem zostanie osoba, która kupi działkę w rodzinnym ogrodzie działkowym zrzeszonym w PZD. Musi przy tym uzyskać do niej prawo. Jeśli działka kupowana jest od działkowca, wówczas kupujący i sprzedający powinni zawrzeć umowę przeniesienia praw do działki. Umowę musi zatwierdzić zarząd Rodzinnych Ogródków Działkowych (ROD).