Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. PGO
|
aktualizacja

15 września i koniec. Zboże z Ukrainy znów legalnie trafi do Polski

Podziel się:

Wszystko wskazuje na to, że zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy do Polski nie zostanie przedłużony po 15 września. Taką deklarację z ust szefowej Komisji Europejskiej miał usłyszeć prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Potwierdza to również komunikat samej KE, opublikowany na początku czerwca.

15 września i koniec. Zboże z Ukrainy znów legalnie trafi do Polski
Zniesienie zakazu importu zboża z Ukrainy może wiązać się z przykrymi konsekwencjami dla polskiej gospodarki (GETTY, Pixabay, NurPhoto, analogicus)

W minioną środę prezydent Ukrainy podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentami Polski i Litwy w Kijowie stwierdził, że otrzymał słowne zapewnienie od przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o zniesieniu zakazu importu zboża m.in. do Polski po 15 września. - To kwestia, która wychodzi poza granicę rozmów dwustronnych - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Kryzys zbożowy zażegnany? Minister rolnictwa nie potwierdza

Zakaz importu zboża z Ukrainy. Co po 15 września?

Zdaniem polskiego rządu wspomniana data jest niewystarczająca i powinna budzić niepokój. - To niepokój o to, że dla KE nadal ważniejsze są interesy niektórych krajów, które na tym zarabiają - powiedział w środę w Toruniu minister rolnictwa Robert Telus. W Polsce nadal zalega zboże sprowadzone z Ukrainy w ramach pomocy w związku z trwającą tam wojną. Nadwyżka zaimportowanego ziarna sięgająca kilku milionów ton nie została wyeksportowana, mimo zapewnień strony rządowej, że stanie się to przed końcem czerwca.

My rozumiemy, że jest wojna i trzeba pomóc Ukrainie. Dziś powinniśmy budować jednak narzędzia, które pozwolą na to, aby produkty rolne z Ukrainy jechały w głąb Europy, a nie zostawały w państwach przyfrontowych, przygranicznych. To historyczna chwila budowania solidarności europejskiej. UE bardzo często o niej mówi, ale tam jest walka europejska, a nie solidarność europejska - wskazał minister.

Tymczasem rzeczniczka Komisji Europejskiej do spraw rolnictwa Miriam Garcia Ferrer w przesłanej money.pl wiadomości odesłała do komunikatu KE z 5 czerwca, w którym mowa o przedłużeniu funkcjonowania tymczasowych środków zapobiegawczych dotyczących przywozu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do pięciu krajów UE (w tym do Polski) do 15 września. W wiadomości podkreślono termin obowiązywania uregulowań oraz fakt, że po 15 września zostaną one wycofane.

Te środki zostały przyjęte ze względu na wąskie gardła logistyczne w Bułgarii, na Węgrzech, w Polsce, Rumunii i na Słowacji. Stopniowe wycofywanie pozwoli na wprowadzenie znaczących ulepszeń w "szlaków solidarności" i sprostanie wyzwaniom związanym z wywiezieniem ukraińskiego zboża z kraju podczas zbiorów - czytamy w komunikacie KE.

Konsekwencje zniesienia zakazu

Dodano, że wprowadzenie zakazu importu było potrzebne, biorąc pod uwagę ograniczoną zdolność magazynowania zboża przed żniwami we wspomnianych pięciu państwach członkowskich UE. Zniesienie embarga nie pozostanie bez konsekwencji dla polskiego rynku zboża, o czym przekonuje Wiesław Gryn ze stowarzyszenia Oszukana Wieś. Jego zdaniem we wrześniu ceny zboża w skupach mogą drastycznie spaść.

- Ukrainie trzeba pomóc drożnym korytarzem do polskich portów, ale wcześniej trzeba te porty przygotować. Nie można wysłać kogoś na przystanek autobusowy, którego jeszcze nie ma - przekonuje Gryn.

Rzeczniczka KE ds. rolnictwa w swoim komentarzu nie odniosła się do słów prezydenta Zełenskiego o zapewnieniach Ursuli von der Leyen ws. zniesienia embarga. Były minister rolnictwa Marek Sawicki uważa jednak, że skoro ukraiński przywódca wypowiedział takie słowa publicznie, podczas konferencji prasowej, to znaczy, że musiał ten temat poruszyć w rozmowach z prezydentem Andrzejem Dudą.

Zawiodła dyplomacja?

- To nie tak, że Zełenski wcześniej ich (prezydenta Polski i prezydenta Litwy Gitanasa Nausedę - przyp. red.) o tym nie informował. Duda powinien na tej konferencji jasno powiedzieć: "przepraszam Wołodymyr, ale to nie było przedmiotem naszych rozmów i nie słyszałem takiego zapewnienia ze strony Komisji Europejskiej" - twierdzi Sawicki w rozmowie z money.pl.

Nie widzę żadnego interesu dla Polski w tym, co się dzieje wokół Ukrainy. Po tym, jak przywódcy Francji i Niemiec zmienili front, nie jesteśmy już w pierwszym rzędzie krajów, które będą uczestniczyć w jej odbudowie - posumowuje były minister rolnictwa.

Przypomnijmy, że 28 kwietnia KE osiągnęła porozumienie z Polską, Bułgarią, Węgrami, Rumunią i Słowacją w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych, a 2 maja poinformowała o przyjęciu tymczasowych środków zapobiegawczych dotyczących przywozu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika, które obowiązywały do 5 czerwca i zostały następnie przedłużone do 15 września. Jednocześnie Bułgaria, Węgry, Polska i Słowacja zobowiązały się do zniesienia jednostronnych środków dotyczących tych i wszelkich innych produktów pochodzących z Ukrainy.

W następstwie porozumienia KE zaproponowała wsparcie o wartości 100 mln euro dla rolników ze wspomnianych pięciu krajów. Pieniądze mają pomóc częściowo zrekompensować problemy związane z następstwami importu zboża z Ukrainy. Polsce przypadło niespełna 40 mln euro.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl