Podwyżkę mandatów za brak maseczki i łamanie innych zasad covidowych wprowadzić miała ustawa covidowa o testowaniu pracowników, która po burzliwych obradach przepadła w Sejmie w ostatni wtorek.
Kary za brak maseczek. Rząd podliczył koszty polityczne
Mandaty miały wzrosnąć do 2 tys. zł. Teraz sięgają maksymalnie 500 zł. Do planu ich zwiększenia rząd już nie wróci - informuje RMF FM. Jak ustalili dziennikarze radia, według członków rządu koszty polityczne tej zmiany byłyby za duże. Wielu obywateli by tego nie zaakceptowało, a i groziłoby to kolejnym pęknięciem w koalicji rządzącej - podało radio.
Do pomysłu podniesienia wysokości kar chciało wrócić Ministerstwo Zdrowia, ale władze Prawa i Sprawiedliwości się na to nie zgodziły - informuje RMF FM.
Jakie zmiany chciał wprowadzić PiS
Partia rządząca chciała podnieść maksymalne kary za takie przewinienia jak brak maseczki, jedzenie w kinie czy nieprzestrzeganie dystansu. Po zmianach maksymalny pułap skoczy do 2 tys. zł. Ale na tym nie koniec. Tym, którzy odmówią przyjęcia mandatu, a potem przegrają sprawę w sądzie, grozić miała kara w wysokości nawet 6 tys. zł.
Projekt ustaw covidowej o testowaniu pracowników i odpowiedzialności, jeśli ktoś zarazi kogoś w miejscu pracy, został we wtorek odrzucony przez Sejm - przeciw było m.in. 24 posłów PiS. Co oznacza, że partia rządząca nie tylko nie znalazła poparcia dla tego projektu wśród koalicji, ale i we własnej partii.
Sejm mówi: stop
Wątpliwości co do ustawy miał też prezydent Andrzej Duda. "Analizujemy nową ustawę, którą reprezentuje pan poseł Rychlik. Wątpliwości nadal jest dużo" - mówił przed głosowaniem w Sejmie szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot. Dotyczyły one - jak wyjaśnił prezydencki minister - kosztów wprowadzenia w życie tych przepisów, ich charakteru oraz sformułowania przepisów karnych.
PiS bronił się po głosowaniu, że projekt ustawy był tylko projektem i można było nad nim pracować - wprowadzić poprawki - ale zablokowała to opozycja. "Niestety opozycja nie dopuściła nawet do tego, żeby można było rozmawiać nawet o poprawkach" - mówiła we wtorek rzeczniczka partii Anita Czerwińska.