Zakopiankę zna każdy, nawet jeśli nie jeździ samochodem. To synonim korka, drogowych utrudnień i ciągnących się nieraz po kilkanaście godzin powrotów do z urlopu. Zakopianka ma nawet własną stronę internetową. "100 km przygody" - to jej podtytuł.
Dokładnie 102 kilometry. Zakopianka to trasa z Krakowa do Zakopanego, fragment drogi S7 (z Krakowa do Rabki) i DK 47 (z Rabki do Zakopanego). Przeważnie jednojezdniowy. Jedynie 16-kilometrowy odcinek Myślenice - Lubień ma dwie jezdnie, po dwa pasy w każdą stronę.
Nikt nie spodziewał się śniegu
1 stycznia, czas powrotów po sylwestrowych zabawach w Zakopanem. Na zakopiance warunki ekstremalne - spadł śnieg. Doszło do kilku stłuczek.
Średnia prędkość samochodów jadących w kierunku Krakowa to 7 km/h - informuje "Tygodnik Podhalański". Dla porównania, szybki marsz to z reguły 6 km/h.
23-kilometrowy odcinek z Zakopanego do Nowego Targu kierowcy pokonują w ponad 3 godziny. Podróż do Krakowa zajmuje nawet 8.
- Od Salamandry na Skibówkach do Szaflar - 7 godzin... - pisze na Facebooku kierowca, który utknął w korku.
- Ostatnio jestem codziennie w Zakopanem i okolicach. Takich korków, nawet na święta i przed sylwestrem, nie było - komentuje internautka.
Kierowcy wymieniają się zdjęciami i filmami z zaśnieżonej, zakorkowanej zakopianki.
- Może byście tak jechali, zamiast nagrywać? - błaga jeden z nich.
Byle do Nowego Targu
Jest jedna grupa, którą korki na zakopiance mogą cieszyć. To hotelarze z Nowego Targu. Po kilku godzinach przeprawy z Zakopanego i z perspektywą kolejnego korka w drodze do Krakowa, część kierowców zatrzymuje się tam na noc.
- Jak tylko trasa się korkuje, są trudniejsze warunki, to zawsze przynajmniej kilka osób pyta o nocleg - mówi właścicielka pensjonatu w Nowym Targu. - Zazwyczaj są wściekli i zmęczeni.
- W środę nocowały u nas 3 osoby, które jechały z Zakopanego - słyszę w recepcji hotelu, położonego przy zakopiance. - Kilku musieliśmy odmówić, bo hotel był pełen.
Jeszcze będzie przepięknie
Korki i utrudnienia ma wyeliminować, przynajmniej częściowo, przebudowa niektórych fragmentów drogi.
Fragment S7, na odcinku Lubień - Naprawa, od 2016 roku ma status "w realizacji". Wartość kontraktu - 521 mln złotych.
Kolejny odcinek - też w realizacji - to około 3,5 km tunelu pomiędzy Naprawą a Skomieliną Białą. Budowa kosztuje 968 mln złotych.
W budowie jest też odcinek S7 ze Skomieliny do Rabki. Jego wartość - 615 mln złotych. Droga ma być oddana w 2019 roku.
W 2023 roku ma się zakończyć przebudowa odcinka z Rabki, gdzie zakopianka zmienia się z S7 na DK47, do Nowego Targu. Trasa zamieni się w dwujezdniową drogę z czterema węzłami.
- 2023 rok to będzie moment, w którym z Krakowa do Nowego Targu będziemy już jechać dwujezdniową drogą - mówi Iwona Mikrut-Purchla z krakowskiego oddziału GDDKiA.
Na tym jednak koniec. Newralgiczny odcinek, pomiędzy Nowym Targiem a Zakopanem, pozostanie jednojezdniową drogą, która w razie wypadku zablokuje się całkowicie.
- Kilka lat temu urząd marszałkowski przeprowadził badania, z których wynika, że jedynym sposobem na poprawę ruchu na Podhalu jest jego rozproszenie - mówi Iwona Mikrut-Purchla. - Chodzi o to, żeby kierowcy korzystali też z innych dróg, wojewódzkich i powiatowych, które są w tym rejonie.
Te drogi to m.in. DK49 na trasie Nowy Targ - Jurgów, droga wojewódzka z Nowego Targu przez Czarny Dunajec, czy od Łysej Polany przez Bukowinę.
Na zakopiance działają już tablice, które informują kierowców o natężeniu ruchu na pobliskich drogach i pomagają w wyborze objazdu.
- W normalne dni to faktycznie działa, widzimy, że kierowcy wybierają inne trasy i tak dużych korków nie ma - mówi Iwona Mikrut-Purchla. - Niestety, w czasie takich wydarzeń jak Sylwester, kiedy z Zakopanego na raz wyjeżdża 100 tys. samochodów, z utrudnieniami trzeba się liczyć. W takich momentach nie pomoże nawet autostrada.