Przygotowany przez resort Jana Krzysztofa Ardanowskiego projekt ustawy wprowadza poważną zmianę w polskim systemie nadzoru weterynaryjnego.
Do nadzoru nad ubojniami i przetwórniami mięsa służby weterynaryjne nie będą już wyznaczać weterynarzy z prywatnej praktyki, lecz same będą ich zatrudniać.
- Spełniamy oczekiwania dotyczące pełnej odpowiedzialności państwa - powiedział radiu RMF FM wiceminister rolnictwa Szymon Giżyński. - Będzie ponad dwa i pół tysiąca etatów dla nowych lekarzy weterynarii. Bardzo przyzwoite wynagrodzenia - dodał.
Wiceszef resortu rolnictwa zapewnił że "pieniądze są w systemie", ale odmówił odpowiedzi na pytanie, ile wyniosą podwyżki dla weterynarzy i jaki będzie to stanowić koszt dla budżetu.
Podwyżki są kluczowym problemem polskiego systemu nadzoru, ponieważ z powodu za niskich płac co roku z Inspekcji Weterynaryjnej odchodzi ponad stu weterynarzy.
Jak informuje RMF FM, pensje nie przekraczają 3 tys. zł na rękę. Obecnie w Inspekcji Weterynaryjnej pracuje niecałe 2 tys. lekarzy weterynarii.
Ministerstwo Rolnictwa musiało działać szybko, ponieważ w kwietniu do Głównego Inspektoratu Weterynarii wpłynęło pismo, w którym Amerykanie zagrozili wprowadzeniem embarga na polską wieprzowinę, jeśli nie zostanie zatrudnionych 50 dodatkowych lekarzy weterynarii.
Amerykanie zażądali, by weterynarze zostali zatrudnieni najpóźniej do 15 lipca, a do 8 maja chcieli informacji, jakie działania zamierzają podjąć polskie służby weterynaryjne.
Nad polską branżą mięsną zawisła groźba powtórki z października 2018 roku, gdy USA zakwestionowały skuteczność walki polskich służb z wirusem ASF i wstrzymały import polskiej wieprzowiny. Kryzys udało się zażegnać po tygodniu negocjacji.
Obecnie zatwierdzenie do eksportu wieprzowiny do USA ma 17 polskich zakładów mięsnych. W 2018 r. wartość eksportu mięsa wieprzowego na ten rynek wyniosła 631 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl