W Siewierzy na Śląsku jeden z deweloperów sprzedaje 4-pokojowe mieszkanie o powierzchni niecałych 54 metrów kw. - To rekordowo kompaktowy lokal - jak to ujmują eksperci Cenatorium oraz Platformy Mieszkaniowej. Kosztuje 322 tys. zł, wychodzi więc nieco poniżej 6 tys. zł za metr.
Podobnych ofert jest więcej. W Katowicach można kupić 3-pokojowe lokale na 47 metrach kw. Jak mówią money.pl analitycy Cenatorium, oferta jest "hitem sprzedaży". Metr mieszkania kosztuje tam ok. 6,2 tys. zł.
Mało metrów, dużo pokoi
W innej inwestycji w Katowicach można na przykład nabyć 55-metrowe mieszkanie z 4 pokojami. W Poznaniu natomiast są do kupienia 44-metrowe lokale z 3 pokojami.
Podobne lokale można znaleźć również w stolicy, choć tam zwykle 4-pokojowe mieszkania mają minimalnie większy metraż niż te ze Śląska czy z Poznania.
- Ten trend rzeczywiście widać wyraźnie. Jest popyt na jak najwięcej pokoi na jak najmniejszych metrażach - komentuje money.pl Bartosz Turek, analityk HRE Investments. Ekspert dodaje, że w przeszłości było już trochę podobnych inwestycji, choć przyznaje, że oferty ze Śląska są mocno zaskakujące.
Mieszkania w Polsce, zwłaszcza te nowe, są ciasne. Przeciętny nowo oddany do użytku lokal w budynku wielorodzinnym w I kwartale 2020 r. miał zaledwie 52,7 m kw. Jak pokazują dane Eurostatu, polskie mieszkania należą do najciaśniejszych w Unii.
Najniższa w całej Unii jest chociażby liczba pokoi, które przypadają na mieszkańca kraju. W Polsce wynosi ona 1,1 pokoju na osobę. Jak wylicza Eurostat, prawie 38 proc. Polaków żyje w przepełnionych mieszkaniach, podczas gdy unijna średnia to 17 proc.
Jednocześnie ceny mieszkań są wysokie, zwłaszcza w największych miastach. W Warszawie czy Krakowie średnia cena za metr przekracza już 10 tys. zł.
Bartosz Turek uważa więc, że rodziny o mniejszych budżetach coraz chętniej decydują się na mieszkania z jak największą liczbą pokoi na stosunkowo małej powierzchni niż na przykład na lokale dwupokojowe, w których poszczególne pomieszczenia są większe.
Więcej pokoi, większy zysk z wynajmu
Jednak analityk HRE Investments tłumaczy rosnący popyt na wielopokojowe mieszkania o małych metrażach czymś jeszcze.
- Takich mieszkań po prostu szukają inwestorzy - mówi Bartosz Turek. I dodaje, że jeśli chodzi o wynajem mieszkań, to zarobek jest tym większy, im więcej pokoi uda się upchnąć w danym lokalu (czego dowodem jest chociażby popularne ostatnio dzielenie dużych pokoi w starych kamienicach).
Jednocześnie osoby szukające mieszkań pod inwestycję zwykle kierują się ceną zakupu. Im ta jest niższa, tym lepiej. Zatem małe mieszkania z wieloma pokojami trafiają w ich oczekiwania.
Bartosz Turek uważa, że również sami najemcy patrzą na liczbę pokoi. - Niezależnie od tego, czy są to studenci, czy na przykład imigranci zarobkowi. W końcu każdemu zależy, by mieć własny kąt, a nie dzielony pokój - mówi ekspert w rozmowie z money.pl.
Coraz więcej jest też w Polsce mikrokawalerek, które nie mają nawet 25 metrów. Rekordowo małe jest 6,7-metrowe mieszkanie, sprzedawane na warszawskim Mokotowie.