150 km dróg do końca roku musi odda GDDKiA kierowcom jeśli chce wypełnić zakładane plany inwestycyjne na rok 2019 r. Jeśli się to uda będzie to sukces medialny - zauważa "Rzeczpospolita".
Kłopot w tym, że by móc pochwalić się przebiciem bariery 400 km nowych dróg w br roku, część z odcinków będzie musiała zostać otwarta mimo że nie będą spełniać docelowych parametrów, a nawet będą jeszcze w trakcie budowy - zauważa dziennik.
Za przykład podaje sytuację na fragmencie autostrady A1 wokół Częstochowy. Wciąż problemem są węzły łączące autostradę z miastem i okolicą. Na pewno nie zostanie uruchomiony węzeł Blachownia, raczej nie ma szans na otwarcie węzła Jasna Góra.
Podobnie sprawy mają się z fragmentami S5. W wykazie dróg do otwarcia przed końcem roku zapisano 5, ale realne są jedynie 3. Natomiast na odcinku ekspresówki S17 łączącym obwodnicę Kołbieli z obwodnicą Garwolina może pojawić się ograniczenie prędkości - wylicza "Rz".
GDDKiA jest bardzo zdeterminowana. Z początkiem listopada chwaliła się przebiciem granicę 4 tys. km dróg szybkiego ruchu. - W ciągu najbliższych 2-3 lat powinniśmy przekroczyć barierę 5 tys. km - zapowiadała GDDKiA.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl