"Posłanki i Posłowie! Nie bierzcie tych pieniędzy. Przekażcie je na Wielką Orkiestrę i zażądajcie publicznego wyjaśnienia tego skandalu. Sam też wpłacę jutro solidarnie 425 zł. To tylko prośba, oczywiście" - napisał w czwartek wieczorem na Twitterze przewodniczący PO Donald Tusk (który, przypomnijmy, nie jest posłem, więc sam tej kwoty nie dostał). Chodziło mu o pieniądze, jakie Kancelaria Sejmu przelała posłom za Polski Ład.
Wyrównanie dla posłów za Polski Ład. 425 zł miesięcznie
Jako pierwszy informację o "zwrocie" podał Onet.pl. Dziennikarze portalu poinformowali, że posłowie dostali pieniądze, które wcześniej zostały im zabrane w ramach Polskiego Ładu. Wskazali, że pojawiła się "interpretacja Polskiego Ładu sporządzona specjalnie dla posłów" i to dzięki niej zyskali oni 425 zł miesięcznie. Wcześniej parlamentarzyści otrzymali przelewy nawet o 1,4 tys. zł niższe niż miesiąc wcześniej - podał w czwartek Onet.
Sprawa wywołała gorące dyskusje, które nie ustały w piątek. O wpis Donalda Tuska dotyczący "zwrotu" dla posłów został zapytany senator KO Antoni Mężydło. W rozmowie z portalem Salon24.pl polityk ocenił, że Tusk nie rozumie, o co chodzi z wyrównaniem.
Jaki zwrot? Pan premier Donald Tusk chyba nie rozumie, o co tu chodzi. To pieniądze, które i tak byśmy dostali, ale przy rozliczeniu rocznym podatku, PIT-u. To jest to 30 tys. kwoty wolnej od podatku. Jak się doliczy podatek to wychodzi 5 tys. Jak się podzieli przez 12, to wyjdzie 425 zł. I to ma być podzielone w ten sposób, żebyśmy dostawali te pieniądze co miesiąc, a nie raz w roku większą kwotę - tłumaczył Mężydło.
W piątek o udostępnienie interpretacji, na podstawie której Kancelaria Sejmu podjęła decyzję o przelewie 425 zł, prosił wiceprzewodniczący PO Borys Budka. "Nie ma naszej zgody na uprzywilejowanie posłów. Podatnicy muszą być tak samo traktowani" - napisał na Twitterze.
Afera wokół wyrównania za Polski Ład dla posłów. Kancelaria pokazuje interpretację
Tego samego dnia na stronie internetowej Sejmu opublikowano interpretację dotyczącą stosowania przepisów o kwocie zmniejszającej podatek do uposażeń poselskich, o której dzień wcześniej pisał Onet. Interpretacja została wydana przez Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej na wniosek Kancelarii Sejmu.
Wykazano w niej, że zgodnie z art. 26 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, uposażenie posła traktowane jest jako wynagrodzenie ze stosunku pracy. Tak samo są traktowane dodatki, jakie przysługują posłom i senatorom, na przykład w związku ze sprawowaniem funkcji przewodniczących i wiceprzewodniczących komisji i podkomisji sejmowych, a także takie, które są przyznawane przez prezydia Sejmu i Senatu.
Senator Mężydło na uwagę, że według niektórych interpretacji tego typu podzielenie pieniędzy, co miesiąc, nie powinno przysługiwać parlamentarzystom, bo nie są pracownikami etatowymi, odpowiedział:
"Właśnie tu były pewne wątpliwości, ale nam je dokładnie wyjaśnili. Kancelaria Senatu prosiła o interpretację. I wynika z niej wyraźnie, że kwota wolna i jej rozłożenie na dwanaście miesięcy dotyczy wszystkich, nie tylko pracowników etatowych. Tak więc to, co się stało, jest całkiem normalne. Nie należy robić z tego afery" - stwierdził.
Wiceminister finansów: posłowie nie są uprzywilejowani
Z interpretacji podatkowej KIS wynika, że zaliczki na podatek dochodowy, pobierane od uposażenia posłów i senatorów, powinny być pomniejszane o kwotę wolną, przypadającą na dany miesiąc.
W czwartek późnym wieczorem zarówno Centrum Informacyjne Sejmu, jak i wiceminister finansów Artur Soboń oświadczyli, że posłowie nie są w żaden sposób uprzywilejowani względem innych podatników i nie ma żadnej zmiany, która poprawiłaby sytuację posłów w związku z Polskim Ładem.