Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
W czwartek premier Donald Tusk i CEO Google Sundar Pichai wspólnie ogłosili inwestycję tech-giganta w Polsce. Zawiedli się na tym wszyscy, którzy spodziewali się rozmachu i zawrotnej kwoty. Jak się bowiem okazało, Google - firma należąca do konglomeratu Alphabet wartego 2,26 biliona dolarów - zainwestuje w naszym kraju... 5 milionów dolarów w okresie 5 lat, czyli 1 mln dol. rocznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska dostaje ułamek przychodów kwartalnych Google
Zgadza się - nie 5 miliardów, tylko 5 milionów. Ta "powalająca" kwota stanowi dokładnie 0,005 proc. kwartalnych przychodów Alphabetu (96,4 mld dol. w czwartym kwartale 2024 r.). To jednak nie koniec, bo według premiera Tuska, Google ma "przeszkolić milion Polaków" ze stosowania nowoczesnych narzędzi, w tym sztucznej inteligencji. Jak trafnie zauważyła dziennikarka Sylwia Czubkowska, daje to kwotę 5 dolarów (20 zł) na jednego przeszkolonego Polaka.
Deklaracje te od razu wzbudziły wesołość i kpiny, bo po konferencji premiera kraju i prezesa jednej z największych firm świata wszyscy spodziewali się czegoś dużego. Przypomnijmy, że np. Microsoft, gdy ogłaszał swoją inwestycję w Polsce w 2020 r., rzucił kwotę 1 mld dolarów, w której zawierało się stworzenie nowoczesnego centrum danych.
Konferencja premiera i Google wywołała śmiech przez łzy
Google twierdzi, że ta inwestycja wygeneruje w Polsce 8 proc. PKB, ale w jaki sposób to policzono, tego nie wiadomo. Byłby to jednak ekonomiczny sukces, gdyby wyszkolenie miliona osób - za pięć dolarów każda - przyniosło nam tak znakomity wynik. Co więcej, jak wskazał na portalu X Piotr Mieczkowski, Google ma szkolić - a jakże - ze swoich własnych narzędzi. "Rynek zbytu" - pisze Mieczkowski. Z kolei dziennikarka Gosia Fraser przywołała ogłoszenie z października, według którego Google zainwestuje w Nigerii w rozwój kompetencji cyfrowych 2,8 mld nairów (ok. 1,7 mln dol.).
Co więcej, 20 mln zł - tyle ile wyda u nas Google - ma nawet rodzimy IDEAS NCBR na rozwój AI. Kwota ta była wówczas krytykowana jako znacząco za mała.
To startupy Polaków budują ekosystem AI
Zamiast wielkiej inwestycji jest więc wielki kapiszon. Dla porównania, spójrzmy na to, jak inwestują w naszym kraju startupy. By daleko nie szukać: polski AI Clearing ogłosił w styczniu, że zainwestuje łącznie 30 mln dol. w rozwój sztucznej inteligencji, z tego 16 mln dol. pochłonie centrum badań i rozwoju w Warszawie. To kwota sześć razy większa niż Google planuje wydać u nas w ciągu 5 lat. Z kolei ElevenLabs, założone przez dwóch Polaków, planuje wydać u nas 44 mln zł - czyli ok. 11 mln dol. - na rozwój AI w Polsce, w tym otwarcie centrum badawczo-rozwojowego.
To dwa przykłady z brzegu na to, jak startupy tworzone przez Polaków - choć relatywnie małe na mapie tech-świata - wkładają w nasz kraj możliwie jak największe środki. I to one budują mocne podwaliny ekosystemu AI, wykazując się gospodarczym patriotyzmem. Rząd powinien o tym pamiętać, zanim zorganizuje kolejną konferencję w duchu technologicznego serwilizmu.
Aktualizacja: już po publikacji tekstu Google wyjaśniło, że zamierza przeszkolić milion osób w Polsce z AI, ale nie oznacza to przeznaczenia 5 dolarów na każdą przeszkoloną osobę. Kwota 5 mln dol. ma być grantem z Google.org, czyli filantropijnej organizacji, a pieniądze zostaną przeznaczone na programy szkoleniowe z zewnętrznymi partnerami, skierowane m.in. do osób wykluczonych cyfrowo. Firma podkreśliła, że jest to oddzielna inicjatywa od głównej współpracy z polskim rządem, opisanej w podpisanym w czwartek memorandum dot. transformacji AI trzech sektorów: cyberbezpieczeństwa, opieki zdrowotnej i energetyki.
Michał Wąsowski, zastępca szefa redakcji money.pl