Szczeciński think tank wyliczył, że po rozszerzeniu 500+ na pierwsze dziecko wartość wsparcia skierowanego do rodzin z dziećmi w ramach systemu
podatkowo-świadczeniowego osiągnie wartość 59,6 mld zł rocznie.
CenEA zwraca uwagę, że dotychczas program 500+ wspierał głównie najuboższe rodziny, które na jego rozszerzeniu prawie nie zyskają. Szeroki strumień pieniędzy popłynie za to do najbogatszych rodzin, które z rządowego programu dotąd nie korzystały.
"Rozszerzenie świadczenia wychowawczego kosztować będzie budżet państwa 18,3 mld zł rocznie, zaś najwięcej korzyści przyniesie rodzinom o wysokich
dochodach, wśród których znaczna część nie uzyskuje obecnie wsparcia na pierwsze lub jedyne dziecko" - czytamy w raporcie.
Analitycy wyliczyli, że do 20 proc. najbogatszych polskich rodzin trafi aż 5,4 mld zł rocznie, czyli 30 proc. całkowitych kosztów rozszerzenia programu
500+. Dla odmiany, do 20 proc. najbiedniejszych popłynie tylko 800 mln zł, czyli 4 proc. całkowitych kosztów rozszerzenia.
- Uzasadnienie upowszechnienia świadczenia 500+ na pierwsze dziecko pozostaje zagadką - komentuje dr hab. Michał Myck, współautor raportu.
- Przy wprowadzaniu tak kosztownych reform można by spodziewać się bardziej czytelnego określenia tego, jaki przyświeca im cel, na ile realistyczne jest jego osiągnięcie i czy nie można osiągnąć go w sposób korzystniejszy z punktu widzenia budżetu państwa - dodaje.
Autorzy raportu podkreślają, że jeśli wprowadzenie programu 500+ w pierwotnej wersji, pomimo różnych zastrzeżeń, można było uzasadnić z punktu widzenia ograniczenia ubóstwa i nierówności, to jego rozszerzenie "będzie miało minimalny wpływ na dochody najuboższych rodzin z dziećmi".
Michał Myck podkreśla, że upowszechnienie programu 500+ "nie przełoży się na obniżenie ubóstwa i są małe szanse, by miało istotny wpływ na liczbę urodzeń".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl