O rosnącej górze dużych sprzętów wyrzucanych na śmieci pisze środowy "Dziennik Gazeta Prawna". Przykłady? W wielkopolskiej gminie Przygodzice w 2016 roku zebrano 95 ton odpadów wielkogabarytowych, a rok temu było ich już 147 ton. W podwarszawskim Izabelinie w 2016 roku ta liczba sięgała 125 ton, a w ubiegłym roku już 184 tony.
W gminie Kamienna Góra na Dolnym Śląsku też jest wzrost w porównaniu z 2016 roku, choć akurat tam rekordowy był rok 2017 rok, a nie 2018.
Porównywanie z rokiem 2016 nie jest przypadkowe. To właśnie wtedy zaczęły się wypłaty w ramach programu 500+. "DGP" przypomina badania Marka Kośnego z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, które pokazały, że rok po wejściu programu w życie Polacy korzystający z 500+ wydali na zakup "urządzeń domowych" niemal o 90 proc. więcej niż w roku 2015, kiedy to program jeszcze nie działał.
Oprócz transferów socjalnych, w wymianie mebli i innych domowych sprzętów pomaga też ogólnie bogacenie się społeczeństwa. - Istenieje ścisła korelacja pomiędzy wzrostem ilości tworzonych odpadów a wzrostem PKB i kilkoma innymi czynnikami - mówi gazecie Sławomir Brzózek, prezes fundacji Nasza Ziemia. I dodaje, że najbardziej kluczowy jest właśnie wzrost PKB.
W uproszczeniu można nawet przyjąć, że tempo wzrostu gospodarki na poziomie 3,5 proc. przekłada się na wzrost liczby wyrzucanych odpadów o 1,5 proc. A przecież obecnie PKB rośnie jeszcze szybciej.
W 2013 roku weszły w życie przepisy, które nakładają na gminy obowiązek odbierania odpadów komunalnych bez żadnego limitu. Dużą część wyrzuconych mebli można poddać recyklingowi. Nie da się co prawa ponownie wykorzystać płyty paździerzowej, ale drewniane elementy - już tak. Część elementów trafia też do spalarni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl