- Polska jest obecnie w tzw. pułapce demograficznej, która wynika z zaniedbań poprzedników. Wprowadzenie programu "500 plus" to był ostatni dzwonek, żeby wdrożyć skuteczne rozwiązania. Bez niego sytuacja demograficzna byłaby gorsza - mówiła w środę na antenie TVP Info Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej.
Wskaźnik dzietności spada już trzeci rok z rzędu. 500 zł dodatku, początkowo przysługujące na drugie i kolejne dzieci, a później rozszerzony także na pierwsze dziecko, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów, czyli zwiększenia dzietności. Mimo tego Marlena Maląg szuka winy w oponentach.
Jak dodała minister rodziny i polityki społecznej, obecnie zwiększenie dzietności jest priorytetem dla Zjednoczonej Prawicy. Zaznaczyła, że cały czas trwają prace nad Strategią Demograficzną i Polskim Ładem.
Zdaniem Maląg, jeśli uda się pozytywnie przeprocedować procesy związane z Polskim Ładem, to wskaźnik dzietności powinien osiągnąć 1,8 jeszcze w 2040 roku. Obecnie wynosi 1,38.
W mediach społecznościowych pojawiły się głosy krytyki odnoszące się do słów Maląg. Ekonomista Rafał Mundry opublikował na Twitterze wykres, który wskauzje, jak zmieniała się liczba urodzeń na przestrzeni ostatnich lat. "(...) Gdy na 500+ wydano już 156 mld zł zawsze można powiedzieć, że nie mamy z tym nic wspólnego" - punktuje Mundry.
Ciekawie wygląda również wpływ wprowadzenia 500 plus na pierwsze dziecko. Jak widać na wykresie, wpływ ten był żaden, a w kolejnych latach liczba urodzeń jeszcze spadła - była niższa niż przed wprowadzeniem programu.
Skoro 500 plus nie zdało egzaminu, co rząd ma w planach? Zjednoczona Prawica stawia przede wszystkim na rodzinny kapitał opiekuńczy, w ramach którego opiekunom na drugie i kolejne dziecko od 12 do 36 miesiąca życia będzie przysługiwać 12 tys zł.
Świadczenie będzie można otrzymać w 24 ratach w wysokości 500 zł. Opiekunowie mogą jednak wybrać wariant, w którym pieniądze otrzymają w czasie 12 miesięcy, po 1000 zł.
- Jeśli weźmiemy pod uwagę część PKB, która trafia u nas na politykę prorodzinną, to jesteśmy w czołówce i Unii Europejskiej, i krajów OECD. A teraz dokładamy do tego wszystkiego kolejny klocek, zamiast poprawić te programy, które już funkcjonują. Tak naprawdę właściwie nie robimy nic, by w Polsce poprawić dzietność - mówił money.pl Sławomir Dudek, ekonomista z FOR.