- 500 złotych otrzyma osoba, która nie posiada żadnych świadczeń pieniężnych finansowanych publicznie jak np. emerytury czy renty - powiedziała Monika Kiełczyńska, rzecznik regionalny ZUS województwa łódzkiego dla sobotniego "Dziennika Łódzkiego". - Łączna kwota świadczenia uzupełniającego i innych świadczeń pieniężnych finansowanych ze środków publicznych nie może przekroczyć 1600 zł miesięcznie. Jeżeli więc np. emerytura brutto wynosi 1300 zł, to świadczenie uzupełniające wyniesie 300 zł.
Okazuje się, że wiele jest takich osób, które jeśli źle zrozumiały przekaz rządowy, to teraz mogą się czuć zawiedzione. Wniosków o przyznanie świadczenia złożono w całej Polsce 400 tys. Jednak zaledwie co druga osoba dostaje wypłatę całej kwoty pięciuset złotych.
Jak poinformowało Radio Zet, do tej pory pieniądze otrzymało 100 tysięcy wnioskodawców. 187 z nich otrzymało zaledwie po zaledwie dziesięć złotych. Z kolei 5,5 tysiąca osób - po 54,96 zł, 7,5 tysiąca osób - po 151,78 zł, 9 tysięcy osób otrzymało od 252,38 do 449,89 zł. Pełną kwotę 500 zł dostaje 59 tysięcy osób.
Zobacz też: 500+ do waloryzacji? "500 zł to 500 zł, a nie 541 zł". Ekonomista odniósł się też do drożyzny
Obowiązuje tak zwana zasada "złotówka za złotówkę". Czyli świadczenie maleje w miarę, jak otrzymywane łącznie emerytury i renty przekraczają 1,1 tys. zł.
500 plus dla niesamodzielnych to dodatek w wysokości 500 zł przyznawany osobom, które ukończyły 18 lat i mają orzeczenie o całkowitej niepełnosprawności oraz są niezdolne do samodzielnej egzystencji.
Świadczenie i koszty obsługi programu mają być finansowane ze środków Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Zgodnie z zapowiedziami, łączny roczny koszt wypłaty świadczenia wyniesie około 4,5 mld złotych, a przewidywana liczba osób, która otrzyma świadczenie, wyniesie około 800 tysięcy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl