Spółka P4 przekonywała nas przed tygodniem, że ta inwestycja uzyskała wszelkie zgody i decyzje wymagane obowiązującymi przepisami prawa. W związku z tym nie wymaga żadnych dodatkowych procedur, w tym także konsultacji.
Mieszkańcy do konserwatora po ratunek
W sprawie pojawił się jednak zupełnie nowy wątek. - Wraz z mieszkańcami Gniechowic zgłosiliśmy sprawę do konserwatora zabytków. W okolicach często prowadzone są prace archeologiczne i podejrzewaliśmy, że może i w miejscu masztu tak jest. Następnego dnia przyjechali eksperci konserwatora i okazało się, że mieliśmy rację - mówi Katarzyna Sebzda-Sztul, sołtys Gniechowic.
Pani sołtys na dowód tych ustaleń pokazała nam korespondencję z konserwatorem zabytków. Wynika z niej, że po wizji lokalnej w Gniechowicach okazało się, że maszt powstaje na terenie stanowiska archeologicznego wpisanego do rejestru zabytków i inwestycja została rozpoczęta bez nadzoru konserwatora zabytków i bez jego zgody.
Jak się dowiedzieliśmy, pismo w tej sprawie zostało też wysłane do P4. Prace jednak, jak przekonują mieszkańcy, nie zostały wstrzymane.
Korespondencja jeszcze nie dotarła
- Konserwator zabytków dzwonił już do kierownika budowy i informował o wniosku o wstrzymanie prac wysłanym do operatora. Kierownik jednak czeka na oficjalne pismo od swego zleceniodawcy - mówi sołtys Gniechowic.
Od kilku dni próbujemy skontaktować się z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków we Wrocławiu. Niestety do czasu opublikowania tego artykułu, nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.
- Formalna korespondencja od konserwatora zabytków nie dotarła jeszcze do naszego biura regionalnego w Poznaniu, które jest odpowiedzialne za realizację inwestycji w Gniechowicach - mówi money.pl Jan Pilewski z P4.
Jak dodaje, z przeprowadzonej analizy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wynikało, iż działka, na której operator sieci PLAY zaplanował inwestycję, jest wolna od stanowisk archeologicznych. Informacje te zawarte są również w wyrysie z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Rzecznik zapewnił też, że obecnie w Gniechowicach prowadzone są jedynie prace mające na celu zabezpieczanie terenu budowy oraz wykopu. Mieszkańcom pozostaje więc czekać na ostateczne rozstrzygnięcia w tej sprawie. Zapowiadają jednak dalszą walkę.
Wpływ nieznany
- Ja rozumiem, że to jest grunt prywatny i właściciel może tam robić, co chce. Jednak zupełnie nie rozumiem, jak ma się to do tego, że nawet odpowiedni kształt dachów jest prawnie określony. Nie można też wyciąć drzewa na swojej działce, ale można zbudować ponad 60-metrowy maszt w pobliżu innych domów, bez pewności, jaki to ma wpływ na ludzkie zdrowie - mówi Sebzda-Sztul.
Rzeczywiście naukowcy nie są zgodni co do tego, jak bliskość masztów telekomunikacyjnych wpływa na zdrowie.
Nawet w zamówionym przez rządzących opracowaniu "Pole elektromagnetyczne a człowiek" powstałym w związku z rewolucją 5G, nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Czytamy w nim, że "nie można jednoznacznie potwierdzić negatywnego ani pozytywnego wpływu PEM (pole elektromagnetyczne) na człowieka, a w środowisku naukowym istnieją duże rozbieżności, co do wniosków płynących z wyników badań prowadzonych w tej dziedzinie".
Wszystko w porządku?
Zaskoczeni inwestycją mieszkańcy odwołali się od zgody na budowę wydanej przez wojewodę. Dopiero po tygodniu otrzymaliśmy odpowiedź z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego (DUW). Pytaliśmy, dlaczego nikt z mieszkańcami nie konsultował tej inwestycji i dlaczego odwołanie od decyzji okazało się nieskuteczne.
"Postępowanie odwoławcze zostało zweryfikowane pod względem jego poprawności oraz legitymacji stron odwołujących się. Uznano, że w obecnym stanie prawnym nie istnieją żadne podstawy do tego, aby przyjmować, że planowana inwestycja spowoduje ograniczenia w zagospodarowaniu nieruchomości, należących do odwołujących się" - czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie