Inflacja zjada nasze 500+. To niepodważalny fakt. Z wyliczeń money.pl wynika, że po ostatnim inflacyjnym przyspieszeniu świadczenie jest obecnie warte jedynie 463 zł. Droższa żywność, paliwa, prąd, wywóz śmieci czy usługi sprawiają, że za te same pieniądze kupić możemy po prostu mniej. Co zrobić, by 500+ znowu było warte tyle ile na początku? Waloryzować.
Co roku rząd podwyższa w ten sposób emerytury, renty, a nawet część innych świadczeń socjalnych. 500+ jednak nie rusza. Dyskusja na ten temat się toczy od dłuższego czasu. Kilka dni temu w rozmowie z "SuperExpressem" wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed nawet zasugerował takie rozwiązanie.
- Jeśli chodzi o możliwość wyższych środków w budżecie na 500 plus, to nie można tego wykluczyć. Trzeba być cierpliwym - powiedział gazecie Stanisław Szwed. Zdaniem tabloidu ma to świadczyć o rychłym wdrożeniu waloryzacji programu. W środę wiceminister nie odbierał od money.pl telefonu. Wcześniej zarówno on sam, jaki premier Mateusz Morawiecki zaprzeczali planom indeksacji 500+.
Co ciekawe z badania przeprowadzonego na zlecenie money.pl przez Instytut Badań Spraw Publicznych wynika, że Polacy podwyższenia 500+ nie chcą. Na pytanie czy w związku właśnie ze wzrostem inflacji należy podnieść wysokość świadczenia "Rodzina 500+" aż 55 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie. Wynik jest jeszcze bardziej zaskakujący, bo aż 45 proc. odpowiedziało "zdecydowanie nie".
Ile osób jest za 550+ albo nawet 600+? To mniej niż co trzecia osoba. Gdy dzwonimy do ekonomisty mBanku dr. Ernesta Pytlarczyka, ten jeszcze zanim poznał odpowiedzi na pytania, rzuca mimochodem "pewnie ludzie są za". Gdy poznaje odpowiedzi, jest więcej niż zaskoczony.
- Super. To świetna informacja. Widać, że Polacy zaczynają się martwić o budżet państwa. Widocznie stwierdzili, że dodatkowe pieniądze na świadczenia socjalne to już przesada. Musieliśmy się nauczyć, że takie 500+ czy "trzynastki" mogą oznaczać wyższe ceny albo nowe podatki. Znakomita informacja - mówi w rozmowie z money.pl dr Pytlarczyk.
Ciekawie wyglądają dane dotyczące preferencji politycznych osób będących za waloryzacją. Na przykład za podwyższeniem świadczenia 500+ jest aż 55 proc. wyborców PiS. Opozycja jest zdecydowanie na "nie". Wyborcy Lewicy, Koalicji Obywatelskiej czy Konfederacji są w ponad 70 proc. przypadków przeciwni waloryzacji. Jeśl chodzi o PSL ten odsetek nieznacznie spada, ale i tak nadal ponad 60 proc. głosujących na Ludowców chce, by 500+ dalej było wypłacane jako 500 zł.
Podobnie jest w przypadku rozróżnienia miasto-wieś. Zasadniczo im ktoś mieszka w większym mieście, tym sprzeciw wobec pomysłu waloryzacji świadczenia jest większy.
Jak tłumaczy dr Pytlarczyk, dla rządu i budżetu to bardzo dobra informacja. 500+ choć kosztować będzie nadal nieco ponad 40 mld zł rocznie, to jednocześnie jego rzeczywista wartość będzie spadać. Wydatek łatwiej będzie więc zmieścić w kolejnych budżetach.
- Teraz inflacja pomaga rządowi, bo po prostu powoli "zjada" to świadczenie. Budżet na 2020 rok złożony jest z wielu jednorazowych dochodów, których w kolejnych latach raczej nie będzie. Indeksacja 500+ stworzyłaby bardzo sztywny wydatek w budżecie. Zachowanie dotychczasowego stanu będzie sprawiać, że z roku na rok koszt 500+ będzie spadał - wyjaśnia. Ekonomista dodaje, że sam jest zwolennikiem świadczenia, ale już przeciwnikiem jego waloryzacji.
Przypomnijmy, że program 500+ został wprowadzony w 2016 roku. Od 2019 roku przysługuje bezwarunkowo na każde dziecko. Łączne koszty jego funkcjonowania przekroczyły już 100 mld zł. W 2020 roku program kosztować ma budżet państwa ponad 41 mld zł.
Masz newsa, zdjęcie, film? Wyślij na #dziejesie