"GW" podała, że 678 674 firm nie podpisało umów o zarządzanie PPK i nie wybrało żadnego funduszu, a to obowiązek ustawowy. Do tych firm Państwowy Fundusz Rozwoju, który odpowiada za PPK, od września zacznie wysyłać pisma z wezwaniem do zawarcia umów o zarządzanie. Pisma zostaną przesłane za pośrednictwem elektronicznego systemu ZUS.
- Chcemy się dowiedzieć - mamy taki ustawowy obowiązek - jaka jest przyczyna niepodpisania umowy o zarządzanie, stąd monity do firm - tłumaczy "Wyborczej" Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR.
Jak dodaje, fundusz występuje w interesie pracowników, "którzy powinni mieć możliwość oszczędzania w najbardziej opłacalny obecnie sposób w Polsce". Każda złotówka wpłacona do PPK oznacza bowiem kolejną dopłaconą przez firmę i państwo.
Co jeśli firma zignoruje wezwanie? Jak tłumaczy "Wyborczej" dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego, konsekwencją braku terminowego zawarcia umowy o zarządzanie PPK jest kara w wysokości 1,5 proc. budżetu wynagrodzeń za rok poprzedni.
- Dla niejednej firmy dotkniętej pandemią może być to poważne obciążenie - dodaje. "GW" przekazała, że "PFR już wcześniej wysłał pisma z wezwaniem do zawarcia umów o zarządzanie do 684 dużych firm zatrudniających co najmniej 250 pracowników oraz do 8616 firm zatrudniających co najmniej 20 pracowników".
Partycypacja w programie PPK według stanu na 14 maja wynosiła 31,2 proc. - podawało w maju w odpowiedzi na interpelację poselską Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, powołując się na dane PFR. Tymczasem rząd, wprowadzając reformę, szacował, że będzie to aż 75 proc. Pomysł więc nie wypalił.
- Pytanie, czy to jest efekt braku zaufania do systemu. Pewnie tak. Myślę, że jednoczesna likwidacja OFE jest jednym z największych powodów, przez które Polacy nie ufają PPK. A muszę powiedzieć, że jest to systemowo dobre rozwiązanie - mówił w programie "Money. To się liczy" Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.