Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Kalus
Katarzyna Kalus
|
aktualizacja

9 zł za kg flądry w porcie. "Dorsza sprzedajemy na pniu, prosto z kutra"

130
Podziel się:

Wakacje wystartowały na dobre, a naszą redakcję zalały zgłoszenia ws. "paragonów grozy". Czytelnicy informują, że ceny w nadmorskich restauracjach są absurdalne. Pan Adam reaguje: jest na to sposób. "Flądry i śledzie z targu w porcie w Kołobrzegu za niecałe 14 zł, nie do przejedzenia" - pisze. Poszliśmy jego tropem.

9 zł za kg flądry w porcie. "Dorsza sprzedajemy na pniu, prosto z kutra"
Można iść na targ rybny, kupić wypatroszone, gotowe do smażenia ryby za grosze, i samemu sobie przyrządzić - radzi nasz czytelnik, pan Adam (East News, Andrzej Zbraniecki)

Jesteś na wakacjach i chcesz nam opowiedzieć o swoim "zderzeniu" z rachunkami i wysokimi cenami? Zachęcamy do kontaktu z nami za pośrednictwem platformy dziejesie. Czekamy na Wasze zgłoszenia.

Bałtyk to jeden z ulubionych wakacyjnych kierunków Polaków. Zwłaszcza rodzin z dziećmi. Jeśli pogoda dopisze, przez cały dzień można cieszyć się wypoczynkiem na plaży, a wieczorem skorzystać z licznych atrakcji, które oferują nadmorskie deptaki dla małych i dużych. Jedzenie z pewnością do nich należy. No a jak tu na urlopie nie skusić się na popularną rybę z frytkami?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zrobiliśmy test ryb ze smażalni nad morzem. Wynik był dla nas zaskakujący

Coraz częściej jednak danie, którego nad morzem trudno sobie odmówić, wiąże się z mocnym uderzeniem w portfel. Przykłady? Zestaw: 200 g filetu z dorsza, frytki i surówka w jednym z barów w Krynicy Morskiej kosztuje 49 zł.

Rodzina 2+2 musi liczyć się z rachunkiem dobijającym do 300 zł, biorąc pod uwagę fakt, że do obiadu trzeba jeszcze zamówić napoje. A te - objęte np. podatkiem cukrowym - potrafią ostro podbić koszt rodzinnego posiłku w kurorcie.

"Paragony grozy" to zmora nadmorskich restauratorów, którzy twierdzą, że narzekania wczasowiczów są grubą przesadą.

- W Mielnie można znaleźć rybę z frytkami za 27 zł - mówiła w programie "Newsroom" WP Olga Roszak-Pezała, burmistrz Mielna. - Przedsiębiorcy pokazują kartę i każdy chyba umie czytać i wybrać to, na co go stać. Są w Mielnie obiady za 17 zł. Drażni mnie to, że kolejny raz anonimowe osoby piszą np. o 200 zł za obiad. A nie wiadomo, ile osób ten obiad jadło. Nie wierzę w takie ceny - dodała.

"Drogo jak cholera, ale ja się restauratorom nie dziwię"

Skarżenie się na ceny w restauracjach dziwi także niektórych naszych czytelników. "Coraz bardziej mnie irytują 'paragony grozy' publikowane przez wczasowiczów. Dorośli ludzie jadą do popularnych miejscowości wypoczynkowych w szczycie sezonu, idą do knajpy, zamawiają dania z karty - gdzie mają podane przecież ceny - a potem udają zdziwionych, zaskoczonych, a nawet naciągniętych. Mam dla nich propozycję. Można iść na targ rybny, kupić świeże, wypatroszone, gotowe do smażenia bałtyckie ryby naprawdę za grosze, i samemu sobie przyrządzić. Taniej, smaczniej i zdrowiej. Załączam mój 'paragon economic' z czerwca z Kołobrzegu - flądry i śledzie na obiad za niecałe 14 zł. Porcje nie do przejedzenia dla dwóch osób" - napisał pan Adam.

Zadzwoniliśmy do kołobrzeskich rybaków, by spytać o ceny ryb, które aktualnie można kupić w tamtejszym porcie. W końcu miłe zaskoczenie. Ceny na każdą kieszeń. Tuszka flądry kosztuje 9 zł za kg, w ofercie jest także śledź w tej samej cenie. Gładzica, która ma delikatne, chude mięso, polecane przez dietetyków, kosztuje 13 zł za kg.

- Ryby oczywiście patroszymy, są gotowe wprost na patelnię - informuje w rozmowie z money.pl Władysław Wójtowicz, wiceprezes Organizacji Rybaków Łodziowych Producentów Rybnych. - Wyjątkiem jest turbot, którego sprzedajemy w całości, w cenie 45 zł za kg. Są także rybne przetwory, bo ofertę staramy się urozmaicić. Mamy też dorsza, ale jest zakaz połowu tej ryby, więc łowimy ją niejako przy okazji, wyciągając z sieci razem z flądrą i śledziem - tłumaczy Wójtowicz. - Od 30 do 70 kg dorsza udaje nam się złowić podczas jednego kursu. Zwykle jest tak, że sprzedajemy to na pniu, prosto z kutra, do sklepu w porcie ta ryba nie dojeżdżają. A ludzie myślą, że jedzą w knajpach świeżego dorsza - dodaje.

Z rozrzewnieniem wspomina czasy, kiedy w Kołobrzegu rybacy wyciągali z morza tony dorsza miesięcznie.

- O "paragonach grozy" pan słyszał? - dopytuję. - No pewnie - śmieje się mój rozmówca.

Drogo jest jak cholera, ale ja się restauratorom nie dziwię. Ryba stała się towarem luksusowym. Ale to nie ona jest droga. Ceny ryb od kilku lat praktycznie się nie zmieniają. Ale koszty wydobycia rosną lawinowo. Pamiętam czasy, gdy litr paliwa kosztował 80 gr, a kilogramg dorsza był za 7 zł. A dziś? Statek pali tonę paliwa na dobę, łatwo obliczyć, jaki to jest koszt. Do tego trzeba wypłacić pensje członkom załogi, zapewnić im prowiant. Od lipca kolejna podwyżka płacy minimalnej nas czeka. Nic dziwnego, że małe firmy upadają, zostają na rynku tylko najmocniejsi - przyznaje.

Ryba w lodzie. Rybacy dbają o świeżość towaru

Sklep w kołobrzeskim porcie cieszy się dużym zainteresowaniem turystów. Ten, kto wie, ile jest warta świeża ryba, przychodzi rano do portu, by kupić od rybaków najlepszy towar.

- Mamy bardzo nowoczesną linię przetwórczą. Ryba z kutra w porcie trafia do samochodu z chłodnią, który jedzie do przetwórni. Cały czas towar jest trzymany w odpowiedniej temperaturze, nawet w upały, i zachowuje świeżość. Ale za to też trzeba zapłacić - zaznacza Władysław Wójtowicz. - Nasi kontrahenci to firmy i restauratorzy od Świnoujścia do Ustki. Ale zapraszamy wszystkich. Indywidualni odbiorcy to dodatkowy klient. Zainteresowanie jest duże, zwłaszcza w wakacje, i to cieszy ogromnie - dodaje.

Katarzyna Kalus, wydawczyni money.pl i WP Finanse

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(130)
WYRÓŻNIONE
Wkurzona
rok temu
Teraz to rodzinę 2+2stac bo mają darmowy hajs od Panstwa,gorzej z tymi którzy nie dostają nic i muszą pracować na tą hołotę więc bzdur nie piszcie bo czytać się tego nie chce.Wszedzie pełno tego barachła i żrą na potęgę
marc
rok temu
Wszyscy się nauczyli łupić . Polak potrafi. Nie tylko nad morzem. Cena skupu wieprzowiny. 8 zł. a kiełbasa po 60zl.
ilows
rok temu
Kupowanie ryby wprost z kutra, już w latach 60-tych, było bardzo popularne nad polskim morzem. To żadna nowość. Problemem jest to, że ludzie zrobili się leniwi i wygodni. Najlepiej, jak by mieli podstawione pod nos i najlepiej za darmo.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (130)
Bzdura !
8 miesięcy temu
Artykuł to same brednie -jestem nad morzem od 30 lat da razy w roku , targi rybne dla detalistów praktycznie nie istnieją w sezonie , są hale i co z tego jak nic nie można kupić bo każda ilośc ryb z Bałtyku -w sezonie -jest zakontraktowana przez restauracje -wszystko!!! nie ma praktycznie możliwości kupienia ryby z kutra bo restauracje biorą wszystko na pniu ! Wpływa kuter , pytam są ryby -tak ale już sprzedane - knajpy zamawiają już w marcu !!! Ryb jest w Bałtyku tak mało,że połowy rybyaków zaspokojają 25 procent potrzep nadmorskiej gastronomi .Ryba z kutra jest jak Yeti -wszyscy słyszeli - nikt nie widział !
Jurek
rok temu
Ceny niejednokrotnie z księżyca , niczym nieuzasadnione !!
ToM
rok temu
We Wrocławiu w sklepie rybnym dorsz po 90 zł za kg, zresztą inne ryby podobnie. Ktoś robi niezły interes, a lemingi tylko przyklaskują i płacą.
Bida
rok temu
Paragony są z 2009 roku.....
Tarzan
rok temu
Zdzwieni paragonem a w centralnej Polsce ile zapłacą za rachunek? Zdziwiony ten co nie korzysta z usług.
...
Następna strona