Vanuatu rozwiązało ostatecznie pewien brzydko pachnący problem. Okazało się, że w tym niewielkim, zamieszkanym przez 282 tys. osób państwie w Oceanii, większość organicznych odpadów stanowią jednorazowe pieluszki.
Aby nie zakopać się po pas w zabrudzonych produktach higienicznych jednokrotnego użytku, postanowiono zakazać ich używania. To bardzo korzystna decyzja dla środowiska. Zdaniem naukowców, pieluszki potrafią się rozkładać nawet przez kilkaset lat. Co więcej, pieluchy stanowią trzecie co do wielkości źródło odpadów na wysypiskach, wyprzedzają je tylko opakowania po żywności i gazety.
Pomysł ma jednak krytyków. Rodzice małych Vanuatczyków mają problem ze znalezieniem alternatywy. Lokalna społeczność rozważa skorzystanie z wariantu z kategorii "powrót do przeszłości". Chodzi o bawełniane pieluchy, których można używać wiele razy. Czy w Polsce powrót do tetry miałby swoich entuzjastów?
Zanim o to zapytamy, sprawdźmy, jak wygląda rynek. Według firmy badawczej PMR rynek kosmetyków pielęgnacyjnych dla dzieci jest wart 1,5 mld zł (dane z 2017 r.). Same pieluchy jednorazowe – będące główną kategorią tego rynku – stanowią 60 proc. jego wartości.
W Polsce karty rozdaje koncern Procter & Gamble, którego flagowa marka Pampers stała się synonimem słowa "pielucha". Działająca na Targówku w Warszawie fabryka zaopatruje w swoje produkty zarówno sklepy w Polsce, jak i w 46 innych krajach. Lidera gonią Nivea Baby z marką "Bambino" czy sieć drogerii Rossmann z marką własną "Babydream". Do tego jest długa lista polskich producentów, jak Bella Happy, Pupus, Abena czy Hygenika.
Ile marek i rodzajów pieluch, tyle cen. Opakowanie 36 sztuk pieluch firmy "Babydream" kosztuje ok. 20 zł (0,56 zł za sztukę). Za 78 sztuk pieluch marki Pampers Premium Care trzeba zapłacić ok. 44 zł. (0,56 zł za sztukę). Jeśli ktoś zdecyduje się na produkt Bella Happy to będzie musiał wydać ok. 100 zł za 124 pieluszki (0,80 zł za sztukę).
Z doświadczenia wiem, jako ojciec 7-miesięcznej Aurelii, że opakowanie z 36 pieluszkami wystarczy na tydzień. Oznacza to, że w ciągu miesiąca wydaję co najmniej 80 zł na pieluchy. Tak jest teraz. Na początku zdarzało się, że pieluchy zmieniałem nawet 10 razy w ciągu dnia. Jest nadzieja, że w przyszłości dojdziemy do dwóch pieluch na dobę.
Statystyki mówią, że w ciągu dwóch i pół roku dziecko zużywa nawet 6 tys. jednorazówek. Przyjmijmy, że nie będę kupował małych opakowań, tylko duże. Przy cenie jednej pieluszki na poziomie 0,80 zł wydam łącznie prawie 5 tys. zł. Z kosztami mokrych chusteczek i podkładów higienicznych będzie jeszcze więcej.
A co by było, gdybym postawił na pieluchy tetrowe lub wielokrotnego użytku? Wbrew pozorom to nie jest jedno i to samo. Tych pierwszych używały nasze mamy i babcie. Choć tetry nie zniknęły z rynku, to rodzice częściej sięgają po pieluszki, które składają się z otulacza i wymiennego wkładu.
Ceny otulaczy wahają się od 50 zł do 200 zł (średnio ok. 120 zł). Za jeden wkład trzeba zapłacić ok. 15 zł. Rodzice, którzy korzystali z tego rozwiązania, twierdzą, że na cały okres pieluszkowania starczy ok. 15 otulaczy i 20 wkładów, co łącznie kosztuje ok. 2 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć koszty wody zużytej na pranie. I czas na suszenie. Wniosek? Pieluchy wielorazowe wydają się ciekawą alternatywą dla jednorazówek. Nie pochłaniają naszych oszczędności i nie zaśmiecają środowiska.
- Pieluszki wielorazowe? Kiedyś tak było i było dobrze. Trzeba było prać i jakoś sobie radziliśmy – puentuje pani Elżbieta, babcia dwojga wnucząt (w tym mojej żony) i trojga prawnucząt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl