Z informacji, do których dotarł "Bild" wynika, że pozwy złożyło łącznie 61 osób i firm z Rosji i Białorusi. Trafili na listy sankcyjne, bo uznano, że wspierali finansowo lub politycznie Władimira Putina, a tym samym jego kampanię przeciwko Ukrainie.
Na liście miliarderów skarżących się do TSUE (Trybunału Sprawiedliwości UE) jest wiele znanych nazwisk oligarchów żyjących na Zachodzie, np. byłego właściciela klubu FC Chelsea - Romana Abramowicza i Michaiła Fridmana - założyciela i menadżera koncernu finansowego Alfa-Group.
W tym gronie jest także m.in. miliarder Grigorij Bieriozkin, właściciel firmy energetycznej, oligarcha Siergiej Mdojanc, stojący na czele firmy telekomunikacyjnej Sistema czy Giennadij Timczenko, bliski przyjaciel Putina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjscy miliarderzy pozywają UE, bo - ich zdaniem - "unijne sankcje niesprawiedliwie łączą ich z Putinem" - pisze "Bild". Niemiecki dziennik tymczasem podkreśla, że to dzięki Putinowi oligarchowie zarobili miliardy.
Kremlowski władca umożliwił im życie w luksusie, sam też zarabia duże pieniądze. Ale teraz dziesiątki oligarchów nie chcą mieć już nic wspólnego z moskiewskim watażką - czytamy.
Miliarderzy twierdzą, że ich aktywa na terenie UE zostały niesprawiedliwie zamrożone, a jachty skonfiskowane bezprawnie - informuje dziennik.
Jak podaje "Bild", Grigorij Bieriozkin żąda jednego euro odszkodowania za szkody niematerialne, jakich doznał po nałożeniu na niego sankcji. W międzyczasie Cypr odebrał mu wykupione tam obywatelstwo. W pozwie Bieriozkin skarży się, że "jego reputacja poniosła poważne szkody" i zapewnia, że "nie jest powiązany z wydarzeniami w Ukrainie i nie popiera rządu Federacji Rosyjskiej".
Siergiej Mdojanc w swoim pozwie idzie jeszcze dalej i twierdzi, że jedyne, czego chce, to "być mało znaczącym przedsiębiorcą". Przekonuje, że UE umieściła go na liście sankcyjnej, mimo że nie udowodniono mu tego, że jest znaczącym i czołowym biznesmenem.
Giennadij Timczenko, główny akcjonariusz Banku Rossija, którego majątek sięga 20 mld euro, w swoim pozwie twierdzi, że UE pomyliła się w ocenie jego relacji z prezydentem Putinem. Jak informuje "Bild", żąda od Unii 1 mln euro odszkodowania.