Rok wybuchu wojny w Ukrainie był dla Polaków czasem drastycznego wzrostu inflacji. Temat ten był często poruszany przez opozycję przed wyborami parlamentarnymi w październiku 2023 r. Słów krytyki pod adresem prezesa NBP i przewodniczącego RPP nie szczędził m.in. Donald Tusk.
Lider PO w połowie 2022 r. na "Konwencji Przyszłości" w Radomiu mówił m.in. o powszechnej drożyźnie. Tusk powiedział np., że prezes NBP jest "niekompetentny, nieprzyzwoity w tym, co robi", a do tego "nielegalny". Szef Platformy zapowiadał "wyprowadzenie" Glapińskiego z banku centralnego po wygranych przez ówczesną opozycję wyborach.
NBP złożył do prokuratury zawiadomienie w tej sprawie. Prezes poczytał słowa Tuska jako groźbę "siłowego" usunięcia ze stanowiska. Śledczy po półtora roku umorzyli śledztwo. Ale na tym sprawa się nie kończy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Adam Glapiński jako osoba pokrzywdzona skorzystał ze swojego uprawnienia i złożył zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa" - poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu prok. Agnieszka Borkowska.
Glapiński kontra Tusk. Dlaczego prokuratura umorzyła śledztwo?
Prokuratorzy z Radomia uznali, że wypowiadając te słowa, Tusk nie dopuścił się przestępstwa. Słowa lidera PO uznali za "krytyczne sformułowania, które - co prawda - są ostre, ale nie mają na celu poniżenia".
Zdaniem prokuratury "nie można utożsamiać ogólnego wyrażenia krytycznych poglądów wobec działalności Rady Polityki Pieniężnej czy też działań prezesa z wyrażaniem jakiejkolwiek groźby, która mogłaby wpłynąć na działania tego organu".
Kwestionowane fragmenty wystąpienia Donalda Tuska, nawet subiektywnie nieprzyjemne czy krzywdzące z perspektywy Adama Glapińskiego, nie miały na celu jego poniżenia, a cała wypowiedź jest to krytyka polityczna" - napisano w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu postępowania.
W ocenie śledczych wypowiedź Tuska dot.a "wyprowadzenia" Glapińskiego z NBP nie wypełniła znamion przestępstwa określonego w art. 128 Kodeksu karnego, który mówi o usunięciu przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej.
"Poza jednorazową wypowiedzią nie było podjętych jakichkolwiek działań, które by bezpośrednio zmierzały do usunięcia przemocą - co jest istotne - konstytucyjnego organu państwa ani też nie podjęto w tym kierunku jakichkolwiek czynności" - wyjaśnia prok. Borkowska.