Mimo wysokiej inflacji Rada Polityki Pieniężnej nie podnosi stóp procentowych, z czego Adam Glapiński, prezes NBP, tłumaczy się już regularnie. Zrobił to również podczas Kongresu 590. - Wzrost cen wynika z szoku podażowego, na który NBP nie ma wpływu. Na przerwanie linii dostawczych też, a to przecież również jest przyczyną wzrostu cen - tłumaczył Adam Glapiński. - Gdyby tego nie było, bylibyśmy w celu inflacyjnym - zapewnił.
- Inflacja jest przejściowa - uważa Glapiński. Jak dodał, trzeba jednak bardzo uważnie patrzeć, czy przekłada się na gospodarkę, zwłaszcza na żądania płacowe. - Jeśli tak się będzie działo, przejdziemy do podwyższenia stóp - zapewnił. Zaznaczył, że jeżeli w perspektywie kilku kwartałów taka sytuacja się pojawi, "jeśli uznamy, że taka groźba istnieje, potrzebne będzie zdecydowane wycofanie akomodacji monetarnej, czyli tego poluzowania, tych niskich stóp". - Proszę mi wierzyć: wiemy jak zaostrzać politykę pieniężną i nie zawahamy się z tej wiedzy skorzystać - dodał.
Ostra krytyka ostrej krytyki
Nawiązał tu do apelu byłych prezesów banku centralnego - Leszka Balcerowicza, Marka Belki i Hanny Gronkiewicz-Waltz - a także 13 innych osób, którzy mocno skrytykowali działania Rady Polityki Pieniężnej. "Im do wyższej inflacji dopuści (RPP - przyp. red.), tym większe będą koszty nie tylko samej inflacji, ale i jej tłumienia. Dalsza zwłoka byłaby sprzeniewierzeniem się podstawowemu celowi banku centralnego. Łamana byłaby zarówno Konstytucja, jak i ustawa o NBP" - ostrzegli.
- Trzeba wyczuć ten moment, kiedy gospodarka jest rozpędzona - mówił Glapiński o czasie, kiedy może dojść do podwyżki stóp tak, by jednocześnie nie zaszkodzić gospodarce. - Czy dziś w polskiej gospodarce jest ten moment? To jest trudne do oceny - powiedział. - Oczywiście gospodarka się rozkręca, więc zbliża się konieczność podwyżki stóp - dodał.
- Całe te epistoły opisywane w mediach wyłącznie pod kątem inflacji biorą się chyba tylko ze złej woli - powiedział Glapiński. Zaznaczył, że część krytyków jest dziś politykami.
Odnosząc się z kolei do opinii wyrażanych przez analityków banków komercyjnych, powiedział, że ci są pracownikami instytucji, które uruchamiają swoich pracowników, by walczyli o jak największy zysk.
- Ten zarząd NBP jak żaden w historii jest całkowicie wolny od jakichkolwiek nacisków z zewnątrz. Dotyczy to też RPP, która podejmuje decyzje stosownie do swoich przekonań - podkreślił podczas Kongresu 590. - Decyzję dotyczącą stóp podejmiemy w najlepszym z możliwych momentów - zapewnił. I dodał metaforycznie: - Nie ma lepszych lekarzy niż w NBP.
Glapiński stawia na złoto
Prezes NBP wykorzystał też okazję, by pochwalić się dokonaniami banku. Jak mówił, w latach 2016–2020 NBP wypracował zyski, z których łączna wpłata do budżetu państwa przekroczyła 32 mld złotych.
Wskazał też, że bank centralny zwiększa zasoby złota, przez co dywersyfikuje ryzyko związane z pozostałymi inwestycjami. W latach 2018-2019, jak mówił szef NBP, bank centralny zakupił 125 ton złota, zwiększając zasób kruszcu do blisko 230 ton. - To odpowiada około 8 procentom naszych oficjalnych aktywów rezerwowych - oszacował.
Glapiński powiedział także, że chce, by złoto stanowiło 10 proc. rezerw walutowych NBP. - Niedawno podjąłem decyzję o zwiększenie zasobów złota o kolejnych sto ton, a ostatecznie chcę, żeby udział złota utrzymywał się na poziomie 10 proc. - powiedział.
Wśród innych zadań NBP Glapiński wskazał na zarządzanie rezerwami dewizowymi. Ich wartość, jak mówił, przekroczyła 140 mld euro. - To jest naprawdę dużo - ocenił. Jak dodał, środki te zapewniają wiarygodność płatniczą państwa, a ta jest - według jego słów - "maksymalnie wysoka, jak może być".