Adam Glapiński w katowickiej Prokuraturze Krajowej stawił się około godziny 15:00 i zeznawał przez ponad 5 godzin. Przed przesłuchaniem nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Rzucił jedynie, że odpowie na wszystkie pytania po przesłuchaniu, czego jednak nie zrobił. Ograniczył się jedynie do stwierdzenia, iż cieszy go fakt, że śledztwo ws. afery KNF "przebiega szybko i sprawnie".
Prezesowi towarzyszyła prawnik oraz jedna z jego asystentek.
- Nie mogę tego komentować - odparł z kolei Glapiński na pytanie o to, czego chcieli dowiedzieć się od niego śledczy. Zdradził jedynie, że opowiadał prokuratorom o swoich rozmowach z byłym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Ch. oraz miliarderem Lesziem Czarneckim, który oskarżył Ch. o próbę wymuszenia na nim łapówki.
Tzw. afera KNF wybuchła 13 listopada, gdy "Gazeta Wyborcza" opisała spotkanie Marka Ch. właśnie z Leszkiem Czarneckim. Ten pierwszy miał sugerować zatrudnienie w banku Czarneckiego wskazanego przez siebie prawnika za pensję rzędu 1 proc. wartości firmy rocznie. Takie posunięcie miałoby zagwarantować bezpieczeństwo w obliczu prawa pozwalającego przejmowanie banków pogrążonych w problemach za symboliczną złotówkę. Bankier uznał to za próbę skorumpowania go i po kilku miesiącach opowiedział o wszystkim mediom.
Po ujawnieniu afery szef KNF podał się do dymisji i usłyszał zarzuty. W sprawie dotychczas przesłuchano kilkanaście osób. Część komentatorów wskazuje na niewyjaśnioną rolę Adama Glapińskiego, który miał wprowadzać do instytucji państwowych młodego naukowca Marka Ch. po tym, jak Prawo i Sprawiedliwości przejęło władzę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl