Niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień - takie zarzuty znalazły się w akcie oskrażenia, który do gdańskiego sądu skierowała Prokuratura Okręgowa w Legnicy. W połowie grudnia ub.r. Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ wystąpił z wnioskiem do Sądu Najwyższego o przeniesienie tej sprawy do innego sądu, gdyż Barbara K. była prokuratorem w Gdańsku.
Jak poinformowała PAP Martyna Łuczak z Sądu Najwyższego po rozpoznaniu wniosku SN postanowił przekazać sprawę do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Elblągu.
W grudniu zeszłego roku legnicka prokuratura uznała, że Barbara K. w rażący sposób zaniedbała swoje obowiązki, ignorując informacje o przestępczej działalności Amber Gold i nie wykonując wielu oczywistych z punktu widzenia śledztwa czynności.
"W rezultacie umożliwiła kontynuowanie przestępczej działalności przez Marcina P. i kierowaną przez niego spółkę Amber Gold, której działania doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem niemal 19 tys. osób" - uznali śledczy.
Afera Amber Gold. Oszukani czekają na wyrok
W ciągu prawie trzech lat, gdy Barbara K. prowadziła i nadzorowała śledztwo w sprawie Amber Gold, spółka zawarła około 50 tys. transakcji dotyczących tzw. lokat w złoto o wartości ponad 800 mln zł. "W wyniku przestępczego procederu wielu pokrzywdzonych straciło oszczędności całego swojego życia" - zaznaczała.
Postępowanie sprawdzające w sprawie Amber Gold zostało wszczęte w grudniu 2009 r. na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego. W zawiadomieniu do prokuratury Komisja informowała, że prezes spółki Marcin P. bez zezwolenia prowadzi działalność polegającą na gromadzeniu funduszy klientów. Wskazywała też na podejrzenie popełnienia przestępstwa, polegającego na doprowadzeniu klientów Amber Gold do niekorzystnego rozporządzania ich mieniem.
Jak przypominała prok. Lidia Tkaczyszyn z legnickiej prokuratury, prowadząca postępowanie wobec Amber Gold, prok. K. po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie analizując dostatecznie faktów przedstawionych w zawiadomieniu.
Postanowienie o odmowie śledztwa uchylił wprawdzie po zażaleniu KNF gdański sąd. Mimo to wszczęte ostatecznie śledztwo było dalej prowadzone niedbale - oceniła prokuratura w Legnicy.
Jak ustalili śledczy, prokurator zlekceważyła informacje KNF, że spółka ma zakaz prowadzenia działalności w postaci składowania złota, które miało być gwarancją pokrycia zobowiązań wobec klientów, jak też fakt, że Marcinowi P. były w przeszłości stawiane zarzuty karne w związku z oszustwami. "Nie zweryfikowała ponadto wiarygodności jego zeznań. W sierpniu 2010 r. umorzyła śledztwo, uznając, że nie doszło do przestępstwa" - dodano.
W 2018 r. legnicka prokuratura wystąpiła z wnioskiem o uchylenie immunitetu Barbarze K. Ostatecznie - w maju 2019 r. - Izba Dyscyplinarna SN utrzymała decyzję I instancji o uchyleniu immunitetu K., co otworzyło drogę do postawienia jej zarzutów. K. usłyszała zarzuty w marcu 2020 r. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności.
Barbara K. zeznawała jako świadek przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. "Sprawa Amber Gold przerosła zarówno moje możliwości, jak i możliwości prokuratury rejonowej" - przyznała wówczas.