22 września Sąd Apelacyjny zwolnił Katarzynę P. z tymczasowego aresztu. Przebywała w nim od kwietnia 2013 r. Sąd zastosował wobec oskarżonej wolnościowe środki zapobiegawcze. Katarzyna P. wyszła z aresztu pod kilkoma warunkami: nie może opuszczać kraju, została pozbawiona paszportu, musi 3 razy w tygodniu meldować się na policji, ma też zakaz kontaktowania się z Marcinem P. czy świadkami w sprawie Amber Gold.
Podstawą do takiej decyzji sądu było uznanie, że Katarzyna P. jest jedyną osobą zdolną do opieki nad swoją matką i małoletnim synem, a tym samym, że dalsze tymczasowe aresztowanie pociągnęłoby wyjątkowo ciężkie skutki dla niej i jej rodziny.
Zażalenie na wrześniowe postanowienie sądu wniosła Prokuratura Okręgowa w Łodzi. Sąd Apelacyjny w Gdańsku we wtorek utrzymał wcześniejszą decyzję sądu o uchyleniu aresztu oskarżonej.
- Mimo wniesionego przez prokuraturę zażalenia i wniosków złożonych przez prokuratora podczas dzisiejszego posiedzenia, które miały na celu weryfikację okoliczności mających, zdaniem sądu, uzasadniać uchylenie tymczasowego aresztowania, Katarzyna P. oskarżona w sprawie Amber Gold pozostanie na wolności - podał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Podkreślił, że "mimo upływu ponad roku" od wniesienia apelacji przez prokuraturę "nie została ona dotychczas rozpoznana", a "termin rozprawy nie jest jeszcze znany". - Mamy nadzieję, że mimo naszych obaw w niedługiej perspektywie czasowej zapadnie w tej sprawie prawomocne orzeczenie - dodał Kopania.
Aferą Amber Gold żyła cała Polska
Katarzyna P. wraz ze swoim mężem Marcinem P. rozkręciła najgłośniejszą piramidę finansową w Polsce, firmę Amber Gold. Ludzie, którzy powierzyli spółce pieniądze, stracili ponad 800 mln zł.
Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki i doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Oskarżenie dotyczy także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury, Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.
Firma Amber Gold miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.
Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.