Akt oskarżenia, który w poniedziałek prokuratura skierowała do sądu, obejmuje 16 osób. Zarzuty dotyczą oszustw i wyprowadzania pieniędzy na łączną kwotę ok. 3 mld złotych.
Na ławie oskarżonych zasiądzie m.in. były prezes spółki GetBack, Konrad K. Wśród oskarżonych znaleźli się też m.in. byli prezesi IdeaBanku Jarosław A. i Tobiasz B., oraz byli członkowie zarządu IdeaBanku - Małgorzata Sz. i Dariusz N.
Jak informują śledczy, podejrzanych jest łącznie 70 osób. W stosunku do pozostałych na razie czynności jeszcze się toczą.
- W tej sprawie jest jeszcze wiele wątków i jestem pewien, że jeszcze niejeden akt oskarżenia zostanie do sądu skierowany - powiedział na konferencji prasowej Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski.
Wśród wątków, które nie znalazły się w akcie oskarżenia, jest m.in. ten związany z Leszkiem Czarneckim, właścicielem IdeaBanku.
W połowie października sąd odroczył posiedzenie aresztowe w sprawie Leszka Czarneckiego, któremu prokuratura postawiła zarzuty działania na szkodę Idea Banku.
Śledczy uznali, że za działanie piramidy finansowej odpowiadać powinni nie tylko twórcy, ale również właściciele banków, które sprzedawały obligacje tej spółki.
A ponieważ takie papiery można było kupić, chociażby za pośrednictwem należącego do Czarneckiego Idea Banku, to biznesmen również ponosi odpowiedzialność za aferę. Tak przynajmniej twierdzi prokuratura.
Afera GetBack wybuchła w 2018 roku, gdy warszawska giełda, na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego, zawiesiła obrót akcjami spółki
Jak wykazała w raporcie Najwyższa Izba Kontroli, ponad 9 tys. nabywców trefnych obligacji GetBack nie odzyskało zainwestowanych środków, a mowa tu o kwocie przekraczającej 2,5 mld zł, co jest znacznie wyższą kwotą niż straty poniesione przez poszkodowanych w aferze Amber Gold.
W raporcie NIK przypomniano, że GetBack (obecnie w restrukturyzacji) to spółka utworzona i zarejestrowana w 2012 r. jako firma windykacyjna. W latach 2012-2018 nabywała pakiety wierzytelności na własny rachunek lub na rachunek funduszy inwestycyjnych współpracujących ze spółką, po czym dochodziła tych należności od dłużników.
Spółka nabywała długi najczęściej za środki finansowe pozyskane z zewnątrz, w tym z emisji obligacji. Działalność GetBack w ramach współpracy z funduszami inwestycyjnymi podlegała nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego, natomiast aktywność spółki na własny rachunek była wyłączona spod tego nadzoru.
W firmie dochodziło do fałszowania sprawozdań finansowych, wyprowadzania pieniędzy spółki i missellingu, czyli sprzedawania klientom obligacji, które nie spełniały ich potrzeb.