W ocenie obrońcy Piotra Osieckiego, wniosek o przedłużenie aresztu dla biznesmena niczym nie różni się od poprzednich.
- Prokuratura powtarza we wniosku zamiar przeprowadzenia czynności, które w znacznej mierze są powielone z poprzedniego wniosku, złożonego niemal 5 miesięcy temu. Oznacza to, że prokuratura zaniechała ich przeprowadzenia w tym czasie, a Piotr Osiecki ma ponosić tego konsekwencje - mówi Katarzyna Szwarc.
Obrońca prezesa Altus TFI zapewnia, że wniosek, który sąd rozpatrzy w czwartek jest nieuzasadniony. Wszystko właśnie dlatego, że są w nim wskazywane czynności pozorne, które tylko i wyłącznie - zdaniem Szwarc - mają przedłużyć postępowanie i stanowić uzasadnienie dla wniosku o dalsze stosowanie tymczasowego aresztowania.
- Podtrzymujemy nasze stanowisko w tej sprawie. Tymczasowe aresztowanie Piotra Osieckiego jest bezprawne w związku z pozostającym w mocy poręczeniem w wysokości 108 mln zł. W tej sprawie doszło do wielu naruszeń prawa w międzyczasie, które skutkują obecnym stanem rzeczy - podsumowuje Katarzyna Szwarc. Dodajemy, że te 108 mln zł, to rekordowa suma w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Przypomnijmy Piotr Osiecki już w ubiegłym roku usłyszał zarzut wyrządzenia szkody majątkowej firmie GetBack. Wątpliwości śledczych miała wzbudzić transakcja zawarta pomiędzy październikiem 2016 a początkiem sierpnia 2017 roku. Zdaniem prokuratury przekręt miał polegać na sprzedaży GetBackowi należących wówczas do Altusa akcji innej firmy - EGB Investments.
Dzięki tej transakcji do funduszu Osieckiego wpłynęło ponad 200 mln złotych, podczas gdy chwilę później sam GetBack wycenił zakupione aktywo na niespełna 30 milionów. Na tej podstawie prokurator zarzuca osobom, które brały udział w tej transakcji, wyrządzenie szkody w GetBacku w wysokości co najmniej 160 mln złotych.
Od początku Piotr Osiecki współpracował z prokuraturą. Sam zgłaszał się w niej z dokumentami, ale jak dowiedzieliśmy się od osoby z jego bliskiego otoczenia, nikt nie chciał z nim rozmawiać. Potem doszło do zatrzymania, przeszukań. Wszystko to mocno odbiło się na rodzinie.
Również i dlatego najbogatsi Polacy i znani przedsiębiorcy poręczyli własnym majątkiem za aresztowanego byłego prezesa Altus TFI. Doszło do największa zbiórki w polskim biznesie. Jednak zgromadzone 108 mln, mimo tego że, sąd przyjął to poręczenie nie wystarczyło do odzyskania wolności.
Jeden z sędziów podjął taką decyzję i go wypuścił. Jednak sąd apelacyjny po wniosku prokuratury orzekł ponowny areszt. Doszło zatem do niespotykanej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z prawomocnie przyjętym poręczeniem, a człowiek z zarzutami siedzi w areszcie.
Dlatego Polska Rada Biznesu, ostatni raz w marcu, ponownie zaapelowała o wypuszczenie na wolność byłego prezesa Altusa. W całostronicowym płatnym ogłoszeniu w prasie wskazuje, że według autorytetów prawnych Osiecki przebywa w areszcie bezprawnie.
PRB zaapelowała również do Rzecznika Praw Obywatelskich, by zainteresował się sprawą. Pytaliśmy w biurze RPO, co zrobił w sprawie Osieckiego.
- 31 stycznia 2019 roku obrońca pana Osieckiego zwróciła się o interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich, bowiem zdaniem obrońcy - Pan Osiecki został bezprawnie pozbawiony wolności. W tej kwestii w dniu 5 lutego 2019 roku skierowano wystąpienie do Przewodniczącego II Wydziału Karnego Sądu Apelacyjnego w Warszawie, prosząc o zaprezentowanie Rzecznikowi wiadomości o aktualnym stanie tej sprawy, a także nadesłanie kopii orzeczeń sądów zapadłych w przedmiocie tymczasowego aresztowania Pana Osieckiego - mówi money.pl Anna Kabulska z biura RPO.
Jak przekonuje są to jedyne możliwe i dopuszczalne na tym etapie sprawy karnej działania RPO. Wszystko dlatego, że do czasu prawomocnego zakończenia postępowania karnego, zgodnie z ustawą o RPO, nie ma on dostępu do całości akt sprawy.
- Zatem nie mamy możliwości i szansy kompleksowej oraz miarodajnej oceny zasadności i prawidłowości poszczególnych decyzji procesowych, zaś tego rodzaju incydentalne postanowienia sądu w przedmiocie stosowania tymczasowego aresztowania, jako nie kończące postępowania karnego, nie mogą być zaskarżane przez RPO w trybie kasacji - mówi Anna Kabulska.
Do dziś RPO nie otrzymał dokumentów, o które prosił sąd.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl