- Praworządne państwo jest wtedy, gdy nawet ci, którzy są silni, nie są silniejsi od tych, których oszukują. Stąd śledztwo, którego celem było wyjaśnienie oszustw na bardzo wielką skalę, wobec bardzo wielu obywateli w ramach tak zwanej afery GetBack - powiedział prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Prawdą jest, iż warszawska prokuratura postanowiła wystosować zarzuty wobec pana Leszka Cz. (Czarnecki wyraził zgodę na publikację wizerunku - przyp.). Naraził klientów Idea Banku na straty w ogromnej skali. Zachodziły wszelkie przesłanki, by wystąpić do sądu o tymczasowe aresztowanie - dodał.
Czytaj także: Rekonstrukcja rządu. Bitwa o bank Pekao
Zbigniew Ziobro zacytował komunikat prokuratury dotyczący treści zarzutów.
"Leszek Cz., działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, naraził Idea Bank na odpowiedzialność odszkodowawczą wobec oszukanych klientów banku w wysokości co najmniej 123,5 mln zł oraz odpowiedzialność administracyjną związaną z nałożeniem kar finansowych przez KNF w wysokości 80 mln zł oraz UOKiK do 10 proc. wartości obrotu banku".
"Wyrządził również bankowi szkodę majątkową wielkich rozmiarów w wysokości ponad 7 mln zł stanowiącą wartość uwzględnionych, wypłaconych reklamacji klientów". Czarneckiemu grozi 15 lat więzienia.
W połowie września media obiegła informacja, że prokuratura chce aresztować Leszka Czarneckiego w związku z aferą GetBack. Śledczy uznali, że za działanie piramidy finansowej odpowiadać powinni nie tylko twórcy, ale również właściciele banków, które sprzedawały obligacje.
Papiery można było kupić między innymi za pośrednictwem należącego do Czarneckiego Idea Banku, więc - zdaniem prokuratury - biznesmen również ponosi odpowiedzialność za aferę.
- Niestety skala szkód i strat, jakie ponieśli polscy obywatele, jest na tyle wielka, że nawet intensywne działania prokuratury nie mogą w pełni zrekompensować tych strat - podkreślił Ziobro.
Dodał, że o wielu faktach mówić jeszcze nie może, bo prokuratura będzie wnioskowała o areszty dla powiązanych z aferą osób, tam będzie szczegółowo wyjaśniać podstawy takiej decyzji. Później pozna je opina publiczna.
Najwyższa Izba Kontroli w styczniowym raporcie wskazała, że ponad 9 tys. nabywców trefnych obligacji GetBack nie odzyskało zainwestowanych środków, a mowa tu o kwocie przekraczającej 2,5 mld zł, co jest znacznie wyższą kwotą niż straty poniesione przez poszkodowanych w aferze Amber Gold.
W raporcie NIK przypomniano, że GetBack (obecnie w restrukturyzacji) to spółka utworzona i zarejestrowana w 2012 r. jako firma windykacyjna. W latach 2012-2018 nabywała pakiety wierzytelności na własny rachunek lub na rachunek funduszy inwestycyjnych współpracujących ze spółką, po czym dochodziła tych należności od dłużników.
Czytaj też: Prokuratura chce aresztować Leszka Czarneckiego
Spółka nabywała długi najczęściej za środki finansowe pozyskane z zewnątrz, w tym z emisji obligacji. Działalność GetBack w ramach współpracy z funduszami inwestycyjnymi podlegała nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego, natomiast aktywność spółki na własny rachunek była wyłączona spod tego nadzoru.
W firmie dochodziło do fałszowania sprawozdań finansowych, wyprowadzania pieniędzy spółki i missellingu, czyli sprzedawania klientom obligacji, które nie spełniały ich potrzeb.
Upadek firmy windykacyjnej GetBack to jedna z największych afer finansowych ostatnich lat.