O tym, że właściciel Getin Noble Banku nie stawił się na wyznaczonym przez katowicką prokuraturę terminie badania wykrywaczem kłamstw, poinformował w piątek PAP, powołując się na "źródła zbliżone do śledztwa".
Według agencji mec. Roman Giertych SMS-em powiadomił organy ścigania, że jego klient wyjechał do Stanów Zjednoczonych, dopiero po tym, gdy Czarnecki nie stawił się na badaniach.
Na doniesienia PAP zareagował Giertych, który w piątek towarzyszy podczas zeznań innemu klientowi, Geraldowi Birgfellnerowi, który oskarżył prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o oszustwo.
"Poinformowałem CBA, które miało prowadzić badanie wariografem Leszka Czarneckiego, że pokrzywdzony w terminie proponowanym przebywa poza Polską. Proponowaliśmy termin przed jego wylotem do 14.02 lub po powrocie (najprawdopodobniej przyszły tydzień)" - napisał adwokat na Twitterze.
Dodał, że zaproponował też przeprowadzenie badania w Nowym Jorku, "o ile prokuratura upierałaby się przy terminie zaproponowanym przez biegłego". "Próba gry terminem jest smutnym przykładem wykorzystywania politycznego kolejnej prokuratury" - ocenił.
Roman Giertych nawiązał w ten sposób do zarzutów, które podnosi pod adresem Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która przesłuchuje austriackiego biznesmena w sprawie spółki Srebrna. Pełnomocnik Birgfellnera uważa, że prokuratura stosuje rozmaite "triki", by całą winą obarczyć osobę, która oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego.
PAP poinformowało także, że według nieoficjalnych informacji badaniu wariografem poddał się już Marek Chrzanowski, były szef KNF, który jest oskarżony o przekroczenie uprawnień. Według Czarneckiego zażądał od niego 40 mln zł łapówki za przychylność wobec jego banków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl