Śledztwo w sprawie maseczek, które nie spełniały polskich norm, prokuratura wszczęła po zawiadomieniu, jakie złożyło ministerstwo zdrowia.
Postępowaniem objęto także zakupy KGHM i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zdaniem prokuratury, mogło dojść do oszustwa wielkich rozmiarów.
"Okazało się bowiem, że żadne z setek tysięcy zakupionych masek nie chronią przed koronawirusem, a dla lekarzy są bezużyteczne" - pisze "Rzeczpospolita" i dodaje, że chodzi o certyfikaty, które prawdopodobnie zostały podrobione.
Prokuratura ma teraz ustalić, kto fałszował certyfikaty, które chińscy producenci przedstawiali klientom.
Na przesłuchania wzywani są już pierwsi świadkowie. Jak podaje RMF FM, policja przeszukała w związku ze sprawą siedem miejsc, m.in. w Zakopanem, skąd pochodził jeden z kontrahentów resortu zdrowia.
Ministerstwo zdrowia kupiło chińskie maseczki za ok. 5 mln zł. Resortowi zdrowia miał je sprzedać instruktor narciarski, który zna się z ministrem Łukaszem Szumowskim oraz jego bratem.
Gdy w ministerstwie zorientowano się, że maseczki nie spełniają norm, natychmiast zażądano wymiany lub zwrotu pieniędzy.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl