Do pisma Niemczuka dotarło Radio ZET.
Kontrolom ma podlegać stan zwierząt, warunki transportu i znakowanie. Inspekcja ma też przeprowadzać badania na obecność salmonelli.
Każda wykryta nieprawidłowość powinna być odnotowana i niezwłocznie przekazana Głównemu Lekarzowi Weterynarii.
Podobne kontrole mięsa pochodzącego z Polski zlecił w zeszłym tygodniu czeski minister rolnictwa Miroslav Toman po tym, jak w jednej z partii wykryto bakterie salmonelli.
- Trwające od początku lutego wzdłuż czesko-polskiej granicy wyrywkowe kontrole transportów wołowiny z Polski, prowadzone przez policję, służbę celną i weterynaryjną zostaną w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych rozszerzone na cały kraj - powiedział Toman, cytowany przez PAP.
Czesi rozważali też wprowadzenie zakazu importowania wołowiny z Polski. Była to reakcja na ujawnienie afery w polskich ubojniach. Przywożone do nich były schorowane i padłe zwierzęta, których mięso nigdy nie powinno trafić do sklepów.
- O wprowadzeniu zakazu myślimy, ale nic nie możemy teraz z tym zrobić i dlatego, jak mówię, całe mięso, które zostanie sprowadzone z Polski, musi przejść kontrole - powiedział czeski minister rolnictwa.
Bakterie w polskim mięsie wykryły też słoweńskie służby weterynaryjne.
Jak informuje agencja informacyjna STA, przeznaczone na kebab mięso z Polski zostało wyprodukowane przez polską firmę Efes-pol Fedai Simsek. Importer - słoweńska firma Alebon wycofała trzy partie mięsa o łącznej masie 45 kg.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl