Temat rzekomego zakazu spożywania mięsa czy nabiału od pewnego czasu rozgrzewa środowiska prawicowe. Kolejni politycy związani z obozem rządzącym lub podkreślający swoje przywiązanie do środowisk konserwatywnych wrzucają zdjęcia swoich mięsnych posiłków. Wśród nich jest m.in. europoseł Patryk Jaki czy poseł Łukasz Mejza.
W poniedziałek głos w sprawie rzekomych ograniczeń w spożywaniu mięsa zabrał rzecznik rządu Piotr Müller.
Patryk Jaki z Łukaszem Mejzą chwalą się swoimi talerzami
Jesteśmy przeciwko ograniczeniu produkcję mięsa, nabiału czy innego rodzaju produktów przetworzonych pochodzących od zwierząt — powiedział w poniedziałek Piotr Müller.
Rzecznik rządu dodał, że "niektóre partie polityczne, niektóre środowiska" forsują w Unii Europejskiej rozwiązania w zakresie możliwości ograniczania hodowli zwierząt i innej produkcji rolniczej, jak choćby nabiału.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- My jesteśmy przeciwko tego typu rozwiązaniom, które miałyby ograniczać produkcję rolną, spożywczą w zakresie czy to mięsa, nabiału czy innego rodzaju produktów przetworzonych pochodzących od zwierząt. Ponieważ uważamy, że jest to kwestia wolności i tutaj prawodawstwo unijne nie powinno wchodzić w te kwestie - powiedział Müller.
Podkreślił, że nie ma również zgody na "przymuszanie do zakazu używania samochodów spalinowych". Przypomnijmy, że Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski 27 października 2022 r. zawarły porozumienie dotyczące bardziej rygorystycznych norm emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych. To oznacza m.in., że od 2035 r. w żadnym państwie członkowskim UE nie będzie można rejestrować nowych samochodów osobowych i dostawczych z silnikami spalinowymi.
Rzecznik rządu w poniedziałek mówił też, że co do formy protestu (wobec ograniczeń dotyczących mięsa, nabiału itp.), to pozostawia ją ocenie obywateli. Według niego chodzi o to, że politycy Zjednoczonej Prawicy są "przeciwnikami takich regulacji, które formułuje, wspiera czy uczestniczy w nich w jakiś sposób Warszawa".
Zakaz jedzenia mięsa? Trzaskowski: dementuję te wszystkie głupoty
O co chodzi w "aferze mięsnej"? Polscy politycy protestują przeciwko konkluzjom stowarzyszenia burmistrzów C40 Cities. Rekomenduje ono ograniczenie spożycia mięsa i nabiału, a także zakupu ubrań. Czy Polakom grozi zakaz jedzenia mięsa? Nie. Zalecenia C40 Cities, które miały dotyczyć ograniczenia spożycia nabiału, a także inne obostrzenia związane z walką z globalnym ociepleniem, nie są w żaden sposób wiążące.
Politycy związani z obozem rządzącym zasugerowali, że Rafał Trzaskowski chce wprowadzić tego typu ograniczenia w Warszawie, ponieważ miasto stołeczne należy do stowarzyszenia C40 Cities. Trzaskowski odniósł się do tych twierdzeń w rozmowie z Wirtualną Polską.
Nie chcemy nikomu zabraniać jedzenia mięsa. Dementuję te wszystkie głupoty i manipulacje powtarzane przez rządzących. To PiS zabiera mięso Polakom, bo przez ich politykę inflacja i drożyzna doprowadza do tego, że mało kogo stać na to, by codziennie jeść mięso – powiedział WP były kandydat na prezydenta Polski.