Przypomnijmy, z dokumentów, które zdobyła międzynarodowa grupa dziennikarzy śledczych, wynika, że co najmniej kilkaset milionów dolarów mogło zostać wypranych za pośrednictwem kont w ING Banku Śląskim należących do podejrzanych spółek. O sprawie informowała "Gazeta Wyborcza".
Sprawa jest mocno dyskutowana w Holandii, gdyż polski bank obsługiwał dwie tamtejsze spółki, Schildershoven i Tristane, z których miały wychodzić podejrzane transakcje.
Minister finansów Holandii Wopke Hoekstra już zapowiedział, że jego rząd zwróci się do Polski w sprawie możliwego prania pieniędzy przez ING Bank Śląski - dodaje dziś "Gazeta Wyborcza".
"Wyborcza" dodaje, że dwa lata temu na holenderskie ING nałożona została kara w wysokości 775 mln euro za zaniedbania w przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Jednak "afera oligarchów" to transakcje, które odbywały się przed ukaraniem ING.
ING nie wydał żadnego oświadczenia w sprawie opisywanej przez media, jednak jak udało się dowiedzieć "Gazecie Wyborczej", w liście do pracowników prezes banku zapewnił, że bank "współpracuje z każdym właściwym organem do spraw przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy".
Money.pl też zwróciło się z pytaniami do biura prasowego banku. "Ze względu na obowiązujące nas przepisy prawa dotyczące tajemnicy bankowej nie możemy komentować treści zawartych w doniesieniach medialnych" - otrzymaliśmy odpowiedź.
"Zapewniamy jednak, że z pełną otwartością podchodzimy do współpracy z organami, które – zgodnie z prawem – mogą uzyskać dostęp do takich danych" - dodał bank.
Ponadto w odpowiedzi ING Bank Śląski wskazuje, że jest zaangażowany w zwalczanie przestępstw finansowych na wielu poziomach, a wszystkie działania są zgodne z polskimi wymogami regulacyjnymi oraz standardami Grupy ING.