W czerwcu tego roku Michał D., główny bohater tzw. afery Optimusa, usłyszał zarzuty karalnej niegospodarności na prawie 20 mln zł i prania pieniędzy w związku z działalnością spółki z grupy Mostostalu Export. Co więcej, w roli głównego bohatera występuje też w innym śledztwie, dotyczącym próby wrogiego przejęcia firmy telekomunikacyjnej Softnet Group. Teraz prokuratura sprawdza, czy inwestor próbował wyprowadzić wielomilionowy majątek ze spółki jednego z najbogatszych Polaków - informuje "Puls Biznesu"
Chodzi o próbę bezprawnego przejęcia kontroli nad spółką Erabud, która ma pokaźny portfel nieruchomości, a jej udziałowcem jest 89-letni Sobiesław Zasada, były rajdowiec, a obecnie jeden z najbogatszych Polaków. Erabud powstał w 1996 r., zajmował się kupowaniem, komercjalizowaniem i sprzedażą nieruchomości, m.in. na potrzeby sieci handlowych. Jego wspólnikami, posiadającymi po 50 proc. udziałów, byli Sobiesław Zasada i Zbigniew Pawłowski, który był też prezesem spółki. Przestał nim być w 2013 r. w wyniku ostrego konfliktu między udziałowcami. Pawłowski w tamtym czasie popadł w poważne tarapaty finansowe, zmagał się z pętlą zadłużenia oraz postępowaniami egzekucyjnymi i komornikami. Ratunkiem miał być dla niego Michał D., ich kontakty zaczęły się od pożyczki od D. na kwotę 600 tys. zł, której formalnie udzieliła jego konkubina Marta Z.
D. powołał do życia spółkę Febus Enterprise, niewiele później - w sierpniu 2015 r. (ten okres bada prokuratura) - spółka podpisała porozumienie restrukturyzacyjne ze Zbigniewem Pawłowskim. Febus, z kapitałem zakładowym zaledwie 5 tys. zł, miał podjąć się restrukturyzacji zobowiązań przekraczający 16 mln zł. W zamian miał zyskać możliwość przejęcia udziałów w Erabudzie oraz trzech innych powiązanych spółkach. Ponadto Febus otrzymał pełnomocnictwo do wykonywania praw z udziałów Zbigniewa Pawłowskiego, w tym reprezentowania go na walnych zgromadzeniach czterech spółek.
Jak opisuje "PB", skorzystał z niego w lutym 2016 r., kiedy doszło do rzekomego walnego zgromadzenia Erabudu, na którym uzupełniono zarząd. We wrześniu 2017 r. sąd uznał, że zostało ono zwołane nieprawidłowo, a podjęte na nim uchwały są nieważne. Jednak wcześniej Michał D. i jego współpracownicy zdążyli podjąć kolejne kontrowersyjne działania. Poszerzenie zarządu Erabudu pozwalało na ominięcie zgód zgromadzenia wspólników firmy na zbycie jej nieruchomości.
Poszerzony zarząd, kontrolowany przez D., podejmował wiele kontrowersyjnych uchwał i decyzji. Sprawdzają je teraz śledczy. Pawłowski odcina się od sprawy. Zapewnia, że "nie naruszył prawa", a tym bardziej "nie działał w zorganizowanej grupie przestępczej". Podkreśla, że "odcina się" od działań D. w tej sprawie. Z kolei Michał D. twierdzi, że w całej sprawie jest poszkodowanym. - Pożyczyłem Zbigniewowi Pawłowskiemu i Erabudowi łącznie kilka milionów złotych. Chcąc je odzyskać, jedynie zabezpieczałem swoje interesy. Nazywanie tego przez drugą stronę działaniami przestępczymi to absurd. Uczciwość nakazywałaby zwrócić pożyczone pieniądze, a kultura - podziękować za pomoc - mówi Michał D.
Jak podaje "PB", Michał D. od lat przy inwestycjach korzysta nie tylko z zapewniających anonimowość cypryjskich wehikułów, ale też licznych polskich firm i współpracowników, często zasługujących na miano słupów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl